wtorek, 27 maja 2014
Wytrawny cake Rachel Khoo
Nie przepadam za Rachel Khoo (nie wiem dlaczego, ale kojarzy mi się z naszą najmłodszą jurorką z programu Master Chef). Za to jej wytrawny cake wybitnie przypadł mi do gustu. Piekę go ostatnio dosyć często, bo świetnie się sprawdza zarówno na pikniku, na drugie śniadanie do pracy jak i w roli zakąski do aperitifowych bąbelków. No i jest bardzo prosty do zrobienia.
Wytrawny cake ze śliwkami, kozim serem i pistacjami
250 g mąki
torebka drożdży (+/- 10 g)
4 jajka
15 cl oliwy
10 cl mleka
50 g greckiego jogurtu
płaska łyżeczka soli
120-150 g świeżego koziego sera
80 g grubo posiekanych pistacji
100 g suszonych śliwek
Piekarnik rozgrzewamy na 180 stopni. Formę na cake wykładamy papierem do pieczenia.
Jajka należy roztrzepać, połączyć z oliwą, mlekiem i jogurtem. Dodać sól.
Partiami dodać mąkę i drożdże i dokładnie wymieszać na gładką masę.
Na samym końcu dodać posiekane pistacje i śliwki oraz rozkruszony kozi ser i bardzo delikatnie wymieszać.
Masę przelać do przygotowanej wcześniej formy i wstawić do piekarnika na 45-50 minut. Cake jest gotowy, kiedy po nakłuciu końcówka ostrego noża wychodzi sucha.
poniedziałek, 28 kwietnia 2014
Przepisy z Maroka: taktuka
Kilka tygodni temu na początku marca wybraliśmy się na krótką wycieczkę do Maroka szukać wiosny i nowych kulinarnych wrażeń.
Ponieważ potrawy, którymi raczyliśmy się tym razem w niczym nie przypominały kuchni marokańskiej, z którą zetknęłam się wcześniej w Europie, skrzętnie zanotowałam wszystkie przepisy. Oto kilka z nich.
Szakszuka (w As-Sawirze wszyscy wymiawają taktuka)
3-4 papryki
2 cebule
2-3 ząbki czosnku
2 duże pomidory oliwa lub olej
1 płaska łyżeczka kminu rzymskiego
1 płaska łyżeczka soli
1 płaska łyżeczka mielonego imbiru
1 płaska łyżeczka kurkumy
1 płaska łyżeczka słodkiej papryki
listek laurowy
trochę ostrej papryki lub chili (tutaj ilość wedle uznania)
ewentualnie świeżo pokrojona natka pietruszki
Papryki należy opalić z każdej strony nad ogniem: będzie nam nie tylko łatwiej je potem obrać, ale nabiorą wyjątkowego, wędzonego posmaku. Przyrumienione włożyć do foliowego woreczka i zamknąć.
Obrać i posiekać cebule oraz czosnek. Pomidory sparzyć wrzątkiem i obrać ze skórki. Pokroić na grubsze kawałki. Paprykę wyjąć z woreczka i obrać. Oczyścić z pestek i pokroić na grubsze paski.
W rondlu rozgrzać 3-4 łyżki oliwy lub oleju i wrzucić pokrojoną cebulę. Lekko poddusić uważając, żeby cebula się nie przypaliła. Dodać czosnek i po chwili pokrojoną paprykę. Dodać wszystkie wymienione w przepisie przyprawy i dokładnie wymieszać. Dodać pomidory oraz pietruszkę i zostawić na ogniu na dobre pół godziny lub dłużej. Potrawa powinna się dusić tak długo, aż pomidory zaczną się rozpadać, a papryka nabierze lekko słodkawego smaku, jakby się skonfliktowała. Jeśli lubimy ostrą, dobrze przyprawioną kuchnię, możemy dodać więcej ostrej papryki.
Szakszukę najczęściej jedliśmy na kolację z marokańskimi podpłomykami, na które przepis podam wkrótce. Można ją podawać na ciepło lub lekko przestudzoną jako sałatkę lub przystawkę. Wczoraj podałam je na obiad z kulkami z mielonej jagnięciny.
Jeśli macie swój ulubiony, sprawdzony przepis na szakszukę, spróbujcie raz zrobić ją z opalanej wcześniej papryki, zapewniam, że smak będzie zupełnie inny. No i nie zapomnijcie o przyprawach - smacznego !
sobota, 1 lutego 2014
Wyjątkowo maślane naleśniki
Ce soir, j'te fais des crêpes et après j'te saute... – Dziś wieczorem zrobię ci naleśniki, a potem cię przelecę...
Jeśli oglądaliście "Po prostu razem", film, który powstał na podstawie książki Anny Gavaldy, pamiętacie być może scenę, w której Guillaume Canet, w filmie gburowaty i przemądrzały kucharz Franck, smaży dla filigranowej Camille, w której rolę wcieliła się Tautou, naleśniki? Nie jest to co prawda, mój ulubiony film ani ulubiony francuski aktor, ale każdy pretekst jest dobry, żeby je usmażyć... Zwłaszcza, że jutro wypada Chandeleur (nie mylić z tłustym czwartkiem!), kiedy to szaleją i podskakują na patelniach naleśniki.
Dzisiaj przepis na wyjątkowo maślane. Ponadto z tego przepisu wychodzą cieniuchne, a takie lubimy właśnie najbardziej.
Wyjątkowo maślane naleśniki
250gr mąki,
4 jajka,
½ l mleka,
50 g masła,
szczypta soli,
torebka cukru waniliowego.
Mąkę wymieszać z cukrem. Wsypywać stopniowo do mleka, cały czas ubijając, żeby uniknąć formowania się grudek. Jedno po drugim dodać jajka i dokładnie roztrzepać masę. Na końcu przyrumienić na patelni masło (żeby otrzymać tzw. beurre noisette) i tak zrumienione dodać do masy naleśnikowej. Odstawić na godzinę, żeby ciasto odpoczęło.
Smażyć na lekko natłuszczonej patelni.
Podałam z lekko skaramelizowanymi plasterkami jabłek i na końcu podpaliłam calvadosem, jakoś się te jabłka o ten calvados prosiły, ale można zastąpić innym mocnym alkoholem.
Flambirujecie, czy też boicie się ognia w kuchni ?
niedziela, 19 stycznia 2014
Tarta bukiet róż na Dzień Babci
Podobno tartę tę wymyślił w 2008 roku i od razu zastrzegł nazwę Tarte Bouquet de roses i opatentował przepis Alain Passard, wybitny francuski szef kuchni. W internecie można znaleźć masę przepisów i trudno powiedzieć, który jest najbliższy oryginałowi. Muszę przyznać, że chyba nie widziałam urodziwszej tarty. Nie jest specjalnie skomplikowana, cała trudność polega na uformowaniu regularnych różyczek z jabłkowych ścinków (żeby nie powiedzieć obierek). Robi wrażenie i może być uroczym prezentem, który zdążycie jeszcze zrobić na przykład na Dzień Babci.
Alain Passard rozpoczął swoją kulinarną karierę jako czternastoletni chłopak, a swoją pierwszą gwiazdkę zdobył w wieku 26 lat. Podobno jest najmłodszym w historii szefem kuchni, który zasłużył sobie na uznanie przewodnika Michelin. Zanim w 1986 roku trafił do Arpège w Paryżu, restauracji, gdzie obecnie szefuje, wszędzie tam, gdzie się pojawiał i pracował, zdobywał kolejne gwiazdki, co świadczy o jego niebanalnym talencie. Jakieś dziesięć lat temu zdecydował się wycofać z menu czerwone mięso i oparł kartę swoich dań wyłącznie na warzywach i owocach. Jego kulinarne kreacje są ciągłą próbą nobilitacji niedocenianych w swoje urodzie warzyw i owoców, które pochodzą wyłącznie z założonych przez niego pod Paryżem naturalnych upraw. Niezwykle popularny i ceniony we Francji, jest autorem wielu książek, a nawet bohaterem komiksu.
Tarta bukiet róż
175 g mąki
100 g masła
szczypta soli
25 g cukru
1 żółtko
kilka łyżek wody
8 jabłek
kilka łyżek galaretki owocowej (takiej ze słoiczka) lub konfitury
łyżka masła
sok z cytryny
trochę cukru pudru
Z podanych składników zagniatamy ciasto i chowamy na jakąś godzinę do lodówki.
Po godzinie ciasto rozwałkowujemy i wykładamy nim wyłożoną papierem do pieczenia formę. Rozsmarowujemy galaretkę. W niektórych przepisach pojawia się tutaj krem migdałowy. Taki przepis podpowiedziała mi Renata.
Jabłka dokładnie myjemy i wycieramy. Przy pomocy obieraczki obieramy w taki sposób, by powstały cienkie wstążki, które następnie zwijamy w różyczki. Staramy się, żeby każdy kolejny pączek był mniej więcej tego samego wzrostu i jeśli zajdzie taka potrzeba przycinamy do odpowiedniej wysokości. Ściśle układamy jak bukiet na powierzchni tarty.
Uwaga, gdybyście nie do końca wierzyli we własne umiejętności albo cierpliwość, radzę zacząć od małych tarteletek.
Rozpuszczamy łyżkę masła i mieszamy z sokiem z wyciśniętej cytryny. Smarujemy delikatnie pączki róż tym masłem i posypujemy cukrem pudrem.
Rozgrzewamy piekarnik do 180 °C. Pieczemy 45-50 minut.
Zwykle nie lubię, jak jest dużo zdjęć pod przepisem, ale dzisiejsze są tak ładne, że sobie trochę pofolgowałam.
A na zakończenie, krótki film nakręcony między innymi w warzywniku Alain'a Passarda.
A gdybyście mieli ochotę dowiedzieć się więcej adres strony internetowej: www.alain-passard.com
poniedziałek, 13 stycznia 2014
Ulubione czekoladowe ciasto Pierre'a Hermé
Czytałam ostatnio wywiad z Pierre'm Hermé. Pytany o najlepszy jego zdaniem przepis na ciasto czekoladowe, wymienił przepis swojej przyjaciółki Suzy Palatin.
Przepis można znaleźć w internecie pod hasłem "gâteau de Suzy" albo "Suzy's cake", a sama Suzy przyjechała do Paryża z Gwadelupy. Początkowo próbowała swoich sił jako modelka i aktorka, ostatecznie jednak zawojowała Francuzów egzotyczną kuchnią i przepisami z rodzinnych Antyli. Dzisiaj jest autorką książek kulinarnych, regularnie pojawia się w telewizji, radiu, prowadzi zajęcia dla pasjonatów kuchni.
Trzeba przyznać, że to niezła rekomendacja i na pewno trzeba sobie na to zasłużyć. Bylam bardzo ciekawa, jak smakuje ciasto, które tak przypadło do gustu mistrzowi, więc je upiekłam. Polecam, bo jest niesłychanie proste i robi sie je w niecałe pół godziny, nie licząc pieczenia. W sam raz na styczniowe/niedzielne popołudnie, gdyby naszła was ochota na coś wybitnie słodkiego.
Czekoladowe ciasto z imbirem - gâteau de Suzy au gingembre
250 g gorzkiej czekolady
250 g miękkiego masła
4 jajka
170 g cukru
80 g mąki
łyżka pokrojonego w kostkę kandyzowanego imbiru
Piekarnik rozgrzać na 180 stopni.
Czekoladę i masło rozpuścić do miękkości w kuchence mikrofalowej lub w kąpieli wodnej. Jajka ubić z cukrem na jasną pulchną masę. Dodać mąkę i delikatnie wymieszać szpatułką. Dodać miękkie masło i czekoladę oraz imbir. Dokładnie wymieszać i przelać masę na blaszkę.
Wsunąć do piekarnika na 25-30 minut. Ciasto powinno być w środku wilgotne.
Dodam, że zredukowałam ilość cukru, a do ciasta wrzucam jakieś dodatki, orzechy, owoce itp. Tym razem był to kandyzowany imbir.