Oj bardzo majowo w tym roku w kwietniu, aż się chce wskoczyć na rower i pojechać na majówkę! Nie mieliśmy jeszcze w tym roku okazji na piknik, ale ponieważ za kilka dni wyruszamy w drogę, przygotowałam tę pastę do kanapek. Uwielbiam kanapki przekładane dobrą włoską szynką i tym smarowidłem z karczochów, a wiadomo, że w trasie dobre kanapki to podstawa ;))
Pasta z karczochów (Purée d'artichauts)
z przepisu Laury Zavan z Ma Little Italy
5-6 karczochów (lub około 200 g karczochów w zalewie ze słoika)
6 zabków młodego czosnku (lub dwa, jeśli nie mamy młodego)
cytryna
100 g mielonych migdałów
kilka listków bazylii
oliwa, trochę białego wina, sól i pieprz, oregano
Obieramy karczochy z tych pierwszych twardszych liści z brzegu i wkładamy do miseczki z wodą i sokiem z cytryny, żeby nie ściemniały.
Na patelni rozgrzewamy 3-4 łyżki oliwy i wrzucamy karczochy pokrojone na kawałki oraz rozgnieciony czosnek. Dodajemy szczyptę oregano oraz pół szklaneczki białego wina. Doprowadzamy od odparowania wina, zalewamy ciepłą wodą, solimy i gotujemy pod przykryciem przez 45 minut, dolewając wody, jeśli zajdzie taka potrzeba. Karczochy powinny być miękkie. Miękkie i przestudzone karczochy przecieramy przez sitko.
Jeśli karczochy są ze słoiczka, miksujemy je od razu.
Do pasty z karczochów dodajemy mielone migdały. Doprawiamy wedle uznania solą i pieprzem, oraz kilkoma kroplami cytryny. Tak przygotowaną pastę podajemy na tostach, kanapkach lub z makaronem. Można ją przechowywać w lodówce do dwóch dni.
Aż trudno uwierzyć, że do świąt zostały niecałe dwa tygodnie!
Przepięknej niedzieli wam życzę.
Rzeczywiście u Ciebie już majowo! Pastę z karczochów ja zrobię niestety w maju.Ostatnio jadłam zupę krem z karczochów.Pyszna wyszła!
OdpowiedzUsuńZupa też pyszna! Swoją drogą mogłyby w Polsce chociaż mrożone karczochy być...
OdpowiedzUsuńKarczochy to dla mnie niesamowite wspomnienia... :) Chciałam ostatnio kupić kilka, ale były strasznie wysuszone. Pozostaje zadowolić się sercami ze słoiczka :)
OdpowiedzUsuńJa pastę kupuję czasem jednej firmy, tylko dlatego, że jest niesamowicie pyszna. W tym roku sama juz jej nie będę robić, bo sezon karczochowy sie kończy i zaraz pewnie znikną, ale może następnej zimy się pokuszę na jakiś krem do smarwania.
OdpowiedzUsuńA jak byłam w Polsce widziałam karczochy w którymś markecie, ale były bardzo brzydkie, z płatkami mocno odstającymi. We Włoszech nikt by takich nie kupił.
Ta pasta jest stworzona dla mnie ;) Na pewno wypróbuję, bo już mi ślinka cieknie...szczególnie na połączenie, o którym wspomniałaś...to smarowidło i włoska szyneczka plus świeżutkie pieczywo :)
OdpowiedzUsuńA ja nigdy nei jadłam karczochów:( ale bardzo, bardzo bym chciała. Jestem pewna, ze pasta jest pycha!
OdpowiedzUsuńSzalejesz Miss Coco! Trzy wpisy w trzy dni! Wszystkie do zrobienia.
OdpowiedzUsuńMilych wakacji Ci zycze.
Och, przepyszności;) Uwielbiam wszelkie pasty, bardzo lubię smarować nimi pieczywo lub nabierać je chrupiącym chlebem ze słoiczka lub miseczki:) A że karczochy bardzo lubię, chętnie spróbuję!
OdpowiedzUsuńno i jak zwykle pychota!
OdpowiedzUsuńa u nas wicher dmie i deszcz dzwoni o szyby, buuu!
wow! zrobiłam się głodna!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Ula znad jeziora Bodeńskiego
pychota... i tyle powiem:)
OdpowiedzUsuńa w temacie zyczen: wesołego Alleluja! Niech to będą naprawdę piękne święta...
No i nadeszły juz święta:) życzę, by były pogodne i radosne:)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze milo spedzasz / spedzacie ten swiateczny czas :)
OdpowiedzUsuńWesolych Swiat! I smakowitych ;)
Pozdrawiam serdezcnie!
Kochani, dziękuję za życzenia, którymi mnie tak miło zaskoczyliście, tym bardziej, ze ja nic nie pożyczyłam nikomu w tym roku, a to dlatego, ze byliśmy sporo w rozjazdach. Czas mija miło i niestety szybko - jutro już trzeba nam wracać do Belgii, potem do pracy i szkoły...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i wasze podobnie miło mijają i pozdrawiam serdecznie!
Wspaniałe przepisy, dziękuję i gratuluję! Właśnie gotuję karczocha na przekąskę. Ale pastę zrobię też, wygląda bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuń