piątek, 27 kwietnia 2012

Prosto z lasu: czosnek niedźwiedzi na kolację

Na ostatnim niedzielnym spacerze w uroczym Waulsort nad Mozą, między jedną a drugą ulewą, których belgijska aura nam ostatnio nie szczędzi, trafiliśmy do prawdziwie czosnkowej doliny. Wspinając się śliską ścieżką do Cascatelles, nazbieraliśmy cały worek liści i koszyczek pączków kwiatowych, które same w sobie mają jeszcze intensywniejszy i ostrzejszy smak niż same liście. 



Posiekane pączki fantastycznie podkręciły vinaigrette, a kwiaty pięknie przyozdobily naszą  sałatkę. Liście były na drugie danie z makaronem. Warto było trochę zmoknąć ;)

 

Sałatka z soczewicy z awokado i czosnkiem niedźwiedzim
100-120 g zielonej soczewicy

1 awokado
garść kwiatów czosnku niedźwiedziego, który można zastąpić szczypiorem
garść rukoli albo innej sałaty

dressing
5-6 łyżek oliwy
sok z połówki cytryny
pół łyżeczki kminu rzymskiego
pół łyżeczki sproszkowanej papryki
łyżka posiekanych liści mięty
łyżka posiekanych pączków czosnku niedźwiedziego
trochę soli i świeżo mielonego pieprzu




Opłukać soczewicę i ugotować w lekko osolonej wodzie. Odcedzić i ostudzić.
Przygotować sos vinaigrette: posiekane zioła wymieszać z oliwą, sokiem z cytryny i przyprawami.
Połączyć liście rukoli lub sałaty z przestudzoną soczewicą i kwiatami czosnku niedźwiedziego. Delikatnie wymieszać z sosem. Na wierzchu ułożyć kawałki awokado i gotowe.


 

Na drugie danie był makaron z czosnkiem niedźwiedzim, a pączki czosnku niedźwiedziego potraktowałam jak kapary i zrobiłam w occie. Będą świetnym dodatkiem do sałatek.

Nie jestem pewna, czy pączki w occie nie zostaną zdyskwalifikowane, ale sałatka na pewno nadaje się do Klub Kwiatożerców Pinkcake ;))



To było moje pierwsze spotkanie w kuchni z czosnkiem niedźwiedzim, bardzo udane. Pomysły na czosnek znalazłam w książce Lindy Louis Appel gourmand de la forêt. Pomyśleć, że do tej pory przechodziłam obok niego obojętnie ;)) O tej porze roku ryzyko pomylenia czosnku z konwalią jest prawie zerowe: konwalie stoją jeszcze mocno zwinięte sztywno na baczność, podczas kiedy czosnek lada moment będzie w pełnym rozkwicie.
Zaczyna się rozpogadzać - pewnie znowu wybiorę się do lasu...






sobota, 21 kwietnia 2012

Aromatyczny kurczak z karczochami i oliwkami

Kilka tygodni temu Lili, włoska przyjaciółka Anety, uczyła nas jak kupować i obierać karczochy. Muszę przyznać, że obrywałyśmy ich zewnętrzne liście tak trochę bez przekonania, marudząc, czy warto to w ogóle robić. Jakby nie patrzeć prawie połowa karchochów skończyła w kompostowniku, a takie dobre karczochy można znaleźć gotowe w słoiku w zalewie z oliwy i w ogóle nie trzeba się męczyć z obieraniem. No i są jeszcze mrożone przecież!

Ja się jednak tak łatwo nie poddaję i trochę eksperymentów, całkiem udanych, z karczochami po drodze od tego czasu było. No i powiem wam: jak najbardziej warto! Uwielbiam ich zapach na rękach po obieraniu i chrupiąc pojedyncze listki, myślę, jaką by tu sałatkę zrobić z surowych karchochów. A jak pachnie w kuchni, kiedy karczochy duszą się z mięta alla romana! Albo jeszcze lepiej: z oliwkami, czosnkiem i cytrynami...




Potrawka z kurczaka z karczochami, oliwkami i cytrynami (niezwykle aromatyczna)

4-5 karczochów 

4-5 kawałków kurczaka 
garść oliwek 
3-4 ząbki czosnku 
1 cytryna koniecznie bio 
pęczek kolendry 
łyżka kurkumy 
sól i świeżo mielony pieprz 
oliwa

Zaczynamy od obierania karczochów: w pierwszej kolejności przygotowujemy miskę z zimną wodą do której wyciskamy trochę soku z pokrojonej na ćwiartki cytryny. Ćwiartki cytryny również wrzucamy do miski z wodą.
Odrywamy zewnętrzne płatki, dopóki nie ukażą się nam te jaśniejsze i delikatniejsze rzędy płatków.
Łodyga karczocha również jest jadalna i bardzo smaczna. Obieramy ją z zewnętrznych włókien nożykiem. Następnie ścinamy górną część płatków mniej więcej w połowie kwiatu. Karczochy kroimy na ćwiartki i sprawdzamy, czy w środku są charakterystyczne włoski, które Francuzi nazywają siankiem, a Włosi bródką i które najlepiej zawsze usunąć. 

 

W rondlu rozgrzewamy trochę oliwy i przyrumieniamy kawałki kurczaka. Przyprawiamy solą i pieprzem, posypujemy kurkumą. Dodajemy nieobrane ząbki czosnku. Mieszamy i dolewamy trochę wody, tak żeby mięso było zanurzone do połowy. Dodajemy oliwki. 


Na wierzchu układamy kawałki karczochów i ćwiartki cytryny. Delikatnie solimy, przykrywamy i zostawiamy na umiarkowanym ogniu na godzinę. 


Od czasu do czasu zaglądamy do rondla, żeby się upewnić, że na dnie rondla ciągle jest trochę wody i że mięso się nie przypala. Pod koniec dodajemy kolendrę.



PS: Przepis pochodzi z książki Fatemy Hal La cuisine du Maroc. Nie mam taginu, więc posłużyłam się żeliwnym garnkiem, a zamiast kuskusu podałam kurczaka z ryżem

piątek, 13 kwietnia 2012

Filigranowe tarteletki z ryżem


Już kiedyś pokazywałam wam tradycyjną belgijską tartę z ryżem, jaką często można spotkać w belgijskich cukierniach. Dzisiaj trochę lżejsza i łatwiejsza wersja tej samej tarty: tradycyjny pulchny drożdżowy spód został zastąpiony w tym przepisie gotowymi płatami ciasta filo. Polecam, bo tarteletki oryginalnie się prezentują w takich lekkich, filigranowych koszyczkach z ciasta filo i są bardzo smaczne. Przepis ściągnięty z tutejszej Elle dla lubiących eksperymenty i tych, którzy wolą poczekać na pierwsze sezonowe owoce.



Tarteletki z ryżem
proporcje na 10 sztuk

140 g okrągłego ryżu lub jak na risotto
1 l mleka
1 laska wanilii
1 cytryna bio
50 g cukru
2 jajka
8 arkuszy ciasta filo/brick

trochę masła do posmarowania foremek

Zagotować 1 litr wody, wrzucić do wrzącej wody ryż i zdjąć z ognia po 5 minutach. Odcedzić. Obrać nożykiem cytrynę ze skórki. Wlać mleko do rondelka, dodać skórkę z cytryny, wanilię i ryż i ustawić na ogniu. Zagotować pod przykryciem, mieszając od czasu do czasu-, aż ryż będzie miękki. U mnie trwało to ok. 25 minut. Na samym końcu do mleka dodać cukier i dokładnie wymieszać. Po zdjęciu z ognia wyjąć kawałki skórki oraz laskę wanilii. Dokładnie wyskrobać ziarenka wanilii i dodać do ryżu. Roztrzepać dwa jajka i również dodać do ryżu. Dokładnie wymieszać. Masa na tym etapie jest jeszcze dosyć ciekła.

Piekarnik rozgrzać na 150-160 stopni.

Arkusze ciasta pociąć nożyczkami na 4 równe kwadraty. Foremki wysmarować masłem i wyściełać je kwadratami ciasta. Między jedną a drugą warstwą delikatnie popędzelkowac masłem. Wypełnić foremki masą ryżową (tak średnio po 3 łyżki ryżu na foremkę) i wsunąć do piekarnika na 15-20 minut, aż wierzch tarteletek ładnie się przyrumieni, a masa zetnie i zgęstnieje.



sobota, 7 kwietnia 2012

Bardzo wiosennych świąt !

Pięknych, kolorowych, radosnych jak wiosna w Holandii :

 
 

Jeśli się mieszka tak blisko w Belgii, to wiosną wycieczka do parku roślin cebulowych Keukenhof jest po prostu obowiązkowa ;))
Założony przez księżnę Jakobinę Bawarską jeszcze w XV w. jako przykuchenny (Keukenhof znaczy dosłownie kuchenny ogród) ogród ziół i roślin aromatycznych po wielu transformacjach istnieje do dziś i przez dwa miesiące w roku otwarty jest dla zwiedzających. Najlepszy moment na podziwianie to druga połowa kwietnia (dzisiaj było zdecydowanie za zimno ;)).



Unoszący się nad polami hiacyntów w powietrzu zapach po prostu niesamowity. A tu moje ulubione szafirki:



www.keukenhof.nl

czwartek, 5 kwietnia 2012

Sałatka z cykorii, klementynek i suszonych owoców

Jeśli ktoś śledzi blog, to pewnie zauważył: mam fazę na sałatki ;))
Będzie więc wiosennie, chrupiąco choć zupełnie nie świątecznie... Bo aż się wstydzę: ani pasztetu ani mazurka nie upiekłam na święta, a tu goście lada dzień przyjeżdżają. Wstawiłam za to kawałek cielęciny na vitello tonato, będzie jagnięcina i karczochy, a zamiast rzeżuchy na oknie, wysiałam dynie i cukinie. Będziemy je teraz obserwować siedząc przy oknie w kuchni i czekając na cieplejsze noce. Wiosennych, radosnych i napawających optymizmem świąt wielkanocnych wam wszystkim życzę!


Sałatka z cykorii, klementynek i suszonych owoców

(proporcje na 4 osoby lub 10 łódeczek z liści cykorii)


2 cykorie
3 suszone morele

2 suszone figi
4 łyżki orzeszków pistacjowych
1 klementynka
2 łyżki jasnego winnego octu na przykład cydrowego lub z białego wina
2 łyżki oliwy
mały kawałek roqueforta
 

na sos vinaigrette: 
4 łyżki oliwy 
2 łyżki oleju z orzechów laskowych
2 łyżki jasnego winnego octu na przykład cydrowego
2 łyżki miodu
sól i pieprz


 

Morele i figi pokroić w kostkę. 2 łyżki octu wymieszać z oliwą i zalać pokrojone owoce. Odstawić na pół godziny.
Orzeszki pistacjowe posiekać lub zmiksować w mikserze. Klementynkę obrać, przekroić na pół i pokroić na mniejsze kawałki. 

Cykorie opłukać, osuszyć na ściereczce i odłamać 10 ładniejszych brzegowych liści. Resztę cykorii poszatkować.

Z podanych składników przygotować sos vinaigrette.
 

Połączyć morele, figi, kawałki klementyki, poszatkowaną cykorię i orzeszki pistacjowe, zalać sosem i delikatnie wymieszać. 

 

Wypełnić sałatką liście cykorii. Na samym końcu udekorować pokruszonym roquefortem i kawałkami orzeszków pistacjowych. 

Na żadną wielkanocną akcję durszlakową niestety się nie łapię, ale ten przepis dodaję do akcji Szymona Bakalie w kuchni.