sobota, 8 października 2011

Portugalskie paszteciki rissóis

Lubicie (dobre) programy o gotowaniu? Co za pytanie, pewnie tak. A zdarza się wam po obejrzeniu takiego programu lecieć do kuchni? Ogarnęła mnie taka nieodparta ochota na przetestowanie pasztecików Sabriny po ostatnim odcinku Masterchefa. Jury po degustacji wpadło w entuzjazm, a Sabrina zasłużyła nawet na całusa od jednego z jurorów. A muszę wam powiedzieć, że przed uczestnikami programu postawiono dość trudne zadanie: wyczarować coś smacznego z konserw. Sabrina, którą zainspirowała kuchnia portugalska, przygotowała tradycyjne portugalskie paszteciki, tak zwane rissóis


 W wersji tradycyjnej zawierają nadzienie z krabów, dzisiaj często są faszerowane krewetkami, rybami lub po prostu mielonym mięsem. Robi się je z ciasta parzonego, a po zawinięciu smaży się je w panierce na głębokim tłuszczu.


 

Paszteciki z nadzieniem rybnym
Rissoles de la mer (recette originale)

na ciasto
pół litra wody
płaska łyżeczka soli
porządna łyżka masła
pół kilograma mąki


farsz
2 puszki krewetek (mog
ą być również świeże lub mrożone)
2 puszki łososia w zalewie własnej
2 cebule
2 ząbki czosnku

listek laurowy
olej
kilka kropel cytryny
drobno posiekana natka pietruszki
przyprawy: sól, pieprz, pieprz Cayenne lub jakaś papryczka

jajko i bułka tarta do panierowania


Pół litra posolonej wody zagotować z łyżką masła. Jak tylko zacznie wrzeć, zdjąć z ognia i dodawać make, cały czas mieszając drewniana łyżką. Pod koniec może być ciężko, dlatego wyrabiam ciasto ręka w rękawiczce, albo czekam trochę, aż przestygnie, żeby dalej wyrabiać. Ciasto jest mięciutkie i elastyczne. Po wyrobieniu odkładam na bok, żeby sobie odpoczęło przez jakieś 30 minut.

Cebule drobno siekamy i wrzucamy do rondelka na rozgrzany olej. Cały czas mieszamy, żeby się ładnie zeszkliła, a nie przypaliła. Kiedy cebula się zeszkli, dodajemy drobno posiekany czosnek i mieszamy. Krewetki wyjmujemy z puszki, odcedzamy i kroimy na mniejsze kawałki. Pokrojone dodajemy do cebuli. Łososia również odcedzamy i dodajemy do rondelka. Mieszamy, dodajemy posiekaną natkę, listek laurowy, przyprawiamy (farsz powinien być delikatnie pikantny) i zostawiamy na ogniu na jakieś 8-10 minut tak, aby jakikolwiek płyn odparował z rondelka. Zdejmujemy z ognia i studzimy.
Ciasto dzielimy na kawałki, wałkujemy na blacie oprószonym mąką na grubość 2-3 mm. Wycinamy kółka trochę większe niż na pierogi. Posłużyła mi do tego mała miseczka. Układamy trochę farszu i zaklejamy brzegi tak, aby wyszedł nam zgrabny pieróg. Tak zaklejone pierogi maczamy w roztrzepanym jajku i panierujemy w bułce tartej. Smażymy na głębokim tłuszczu, aż się ładnie przyrumienią z każdej strony. 



Photo TF1
A to autorka przepisu w programie Masterchef. 
Bonne chance Sabrina, on croise les doigts!




17 komentarzy:

  1. Jaj patrzę na programy kulinarne automatycznie robię się głodna i kombinuję co można by zrobić z tego co jest w lodówce. Nie dziwię Ci się, że te paszteciki przykuły Twoją uwagę...też bym się na nie skusiła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje dzieci nie chcą jeść ryb, lubią natomiast wszystko co smażone. Może to będzie na nie jakiś sposób? Dzięki za przepis!

    OdpowiedzUsuń
  3. Co za zbieg okoliczności. Właśnie piszę posta, w którym mocno zahaczam o kulinarne programy.
    Paszteciki bardzo przypominają mi coxinhę, a krewetkowa opcja brzmi jeszcze lepiej niż kurczak czy wieprzowina.

    OdpowiedzUsuń
  4. nie wiedziałam że krewetki można kupić w puszce, całe życie się uczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja bym spróbowała wersji wege ale ciasto tak mi się spodobało że chyba niedługo je stworzę:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny przepis:)Uwielbiam Masterchefa( a szczególnie tego mniejszego:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też bardzo często oglądam programy kulinarne - powiedziałabym nawet, że jestem od nich lekko uzależniona. Wybór Sabriny, by do "konserwowego" zadania użyć ryb i owoców morza z puszki - bardzo trafny, wbrew pozorom te akurat konserwy mają swój wdzięk i zastosowanie:) Super przepis!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za komentarz! Będę zaglądać, bo z Belgią mam same miłe wspomnienia i skojarzenia :).

    OdpowiedzUsuń
  9. cudne te pierożki, no i fenomenalne zdjęcia im zrobiłaś! Mnie się zdarza pędzić do kuchni po obejrzeniu programu, ale rzadko znajduję odpowiednie składniki, a potem zapał opada... taki ze mnie leń!

    Pozdrawiam pogodnie mimo deszczu
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam dobre programy kulinarne, Masterchef jest jednm z moich najulubienszych. A w kuchni portugalskiej smakuje mi absolutnie wszystko! Co dziwne tych pasztecikow akurat nie jadlem. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hehehe, skąd ja to znam. Kiedyś po Masterchefie rzuciłam się do robienia rosti. Czułam, że jak ich nie zjem to umrę :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. ...warte wypróbowania, tylko jak spalić ten nadmiar kalorii, hihihi

    OdpowiedzUsuń
  13. I pomyśleć, że tak Cię natchnął serial o czarownicach :)

    OdpowiedzUsuń
  14. To zaskakujące Arek, ale przeszukałam forum kuchnia, galerie potraw, durszlak i tym podobne serwisy i jeszcze ich nie było, dlatego pomyślałam, że koniecznie trzeba je odkryć ;)) U nas były już trzy razy i za każdym razem kombinuję sobie z farszem: ostatnio związałam go sosem beszamelowym i (znowu!) były świetne. A co najważniejsze, one są smaczne i mięciutkie nawet kilka dni po, zarówno na ciepło jak i na zimno, no i idealnie nadają się do zabrania do pracy.
    A co do Masterchefa, to Sabrina niestety odpadła, choć wałczyła dzielnie do końca. Zostało 5 osób i widać, że wszystkie reprezentują bardzo wysoki poziom. Jutro przedostatni odcinek na tf1.

    Delikatessen, tez jestem uzalezniona, a Masterchef to swietny program.

    Trzcinowisko, ciasto jest swietne i nadaje sie do przeroznych kombinacji. Musze jednak przyznac, ze z nadzieniem rybnym jakos szczegolnie wspolgra.
    Niedlugo jade odwiedzic rodzicow, wiec pewnie znowu zrobie ;))

    OdpowiedzUsuń
  15. Wyglądają świetnie, zjadłabym:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrycja, uswiadomilas mi, ze czas na powtorke ;))

      Usuń