niedziela, 18 kwietnia 2010

Chleb orkiszowy po raz kolejny

A u nas znowu pachnie chlebem. Cudowny zapach. Wyciągam coraz to smaczniejsze bochenki. Zrozumiałam juz parę rzeczy, między innymi to, ze chleb potrzebuje czasu i cierpliwości. Że najlepiej piec go jednak w weekend, kiedy mam czas go przypilnować i nie muszę się śpieszyć. Z jednej strony mam ochotę wypróbować nowe przepisy a z drugiej opanować technikę wypieków, od których zaczęłam. Dlatego w sobotę upiekłam po raz kolejny chleb orkiszowy. Wyrósł pięknie, bo pozwoliłam mu rosnąc do woli a kuchnia była przez trzy czwarte dnia zalana dosłownie słońcem. Wrzuciłam do ciasta garść orzechów włoskich, które zostały mi po zupie cykoriowej. Miąższ wyszedł dzięki nim trochę ciemniejszy. Po pierwszej kromce wiedziałam, że zaraz zacznę przygotowywać zaczyn na drugi bochenek. W końcu na kolejny będę musiała czekać do przyszłej soboty.



Chleb orkiszowy na miodzie z przepisu Liski
(Liska opisuje każdy etap na zdjęciach krok po kroku)

W piątek wieczorem przygotować zaczyn: 
50 g zakwasu żytniego
75 g mąki orkiszowej
100 g wody

Odstawić na dobę.
W sobotę wieczorem dodać:
275 g wody
30 g miodu
500 g mąki orkiszowej
1,5 łyżeczki (10 g) soli morskiej
(za radą Edyty zrezygnowałam z drożdży, chleb rośnie i tak bez nich)


Składniki zaczynu wymieszać ze składnikami na ciasto. Nie mam miksera, mieszam składniki drewnianą łyżką aż ciasto będzie gładkie. Po wyrobieniu miskę przykryć przezroczystą folią i odstawić do fermentacji. Ciasto powinno podwoić swoją objętość - od tego uzależniamy czas fermentacji. Zdarza się, że trwa ona krócej, innym razem - dłużej, do 3 godzin. Ja odstawiam na całą noc.

Następnego dnia rano (u mnie to była niedziela) posmarować olejem keksówkę o długości 25 cm. Przełożyć do niej wyrośnięte ciasto i ponownie przykryć folią lub ściereczką. Odstawić do wyrośnięcia na 1-1,5 godziny. Ciasto powinno wypełnić całą formę. Nie patrzę na zegarek, niech rośnie tyle ile potrzebuje.

Piekarnik nagrzewamy do 230°C.
Wstawiamy chleb. Po 10 minutach zmniejszamy do 200°C i dopiekamy kolejne 30 minut.

Chleb jest tak smaczny, że wcinamy go z samym masłem.

W Rzeczpospolitej o pieczeniu chleba w domu: artykuł Małgorzaty Minty Gdy dom pachnie chlebem. Szkoda tylko, że zdjęcie takie mało przemawiające. Nie ukrywajmy, że do pieczenia zachęcają nas również zdjęcia, które oglądamy na blogach.

4 komentarze:

  1. Mais quand est-ce que tu vas nous mettre ces recettes en français ???
    Val

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba jednak wolę chleb orkiszowy od tego poprzedniego na zakwasie.

    OdpowiedzUsuń
  3. no to dzis zaczynam, tak?

    OdpowiedzUsuń