A BeKaP czyli Brukselski Klub Polek otwarty jest dla wszystkich, nie tylko dla kobiet. Więcej informacji na stronie http://www.bekap.be/.
Suflet bananowy
na podstawie przepisu od Tomka:
2 raczej dojrzałe banany
15 cl mleka
2 łyżeczki cukru
laska wanilii
1 jajko + 1 białko
15 g masła
czubata łyżeczka mąki
Piekarnik rozgrzewamy na 170 stopni. W rondelku zagotowujemy mleko z cukrem i laską wanilii. Kiedy zacznie delikatnie wrzeć, zestawiamy z ognia i odstawiamy na bok.
Banany obieramy i miksujemy na purée.
Z ostudzonego mleka wyjmujemy laskę wanilii i nożykiem wydłubujemy ziarenka, które dodajemy do mleka. Trzepaczką rózgą rozprowadzamy w mleku mąkę. Używam trzepaczki, bo inaczej robią się grudki, które ciężko rozetrzeć. Ustawiamy z powrotem na ogniu i lekko podgrzewamy. Kiedy mleko zacznie gęstnieć, zdejmujemy z ognia i dodajemy purée bananowe, żółtko i 10 g masła. Porządnie mieszamy.
Ostatni etap: ubijamy pianę z dwóch białek - powinna być naprawdę sztywna. Sprawdzamy, czy jest wystarczająco sztywna, odwracając miskę do góry nogami. Delikatnie łączymy pianę z masą bananową, używając silikonowej szpatułki. Żaroodporne kokilki smarujemy masłem i wlewamy do nich masę na suflet. Kciukiem lub nożem robimy wokół brzegów naczynia mały rowek i do rozgrzanego piekarnika na 15-20 minut. W trakcie pieczenie nie otwieramy piekarnika, tylko obserwujemy przez szybkę, czy suflet ładnie się przyrumienił i urósł.
Wołamy wszystkich do stołu, bo suflet nie lubi czekać i wyciągamy z piekarnika. Podajemy natychmiast, zanim zacznie opadać.
Suflet ma z powodu banana lekko szarawy kolor, przypomina trochę miąższ świeżo upieczonego puszystego chleba. Smacznego!
uwielbiam suflety a bananowego jeszcze nie jadłam aż ślinka leci :-)
OdpowiedzUsuńja przeciwnie - banany lubię sufletów, nie,
Usuńtych sufletów muszę spróbować, to może być coś smakowitego
Usuńno to sie pewnie spotkamy przy jakiejs bekapowej okazji! :-)
OdpowiedzUsuńja tez sie wybieralam na spotkanie z m.sowa - niestety ogranela nas goroczka przedwyjazdowa w zwiazku z wyjazdem na pierwsze narty w zyciu mlodszego dzieciecia i nie wyrobilismy sie. a do bekapu wlasnie sie oficjalnie zapisuje. strasznie ci tych cwiczen z t.michalcem zazdroszcze. szczegolnie,ze mlodszy odkryl w sobie powolanie i teraz namietnie oglada na la une "comme un chef" .
Marta, wyjątkowo sympatyczne było spotkanie. Ale ósmego marca to się pewnie sprężysz i wybierzesz? A młodszemu kibicuję i czekam na jakieś przepisy na blogu ;)) Pozostaje nam mieć nadzieję, że Tomek do Brukseli jeszcze wróci...
UsuńNigdy jeszcze nie robiłam sufleta. Twój wygląda tak pysznie i na dodatek jest bananowy, więc czas się zmobilizować!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
nigdy nie jadłam sufletu :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, to nic trudnego! Czas się zmobilizować ;))
OdpowiedzUsuńJa podobnie nigdy nie próbowałam sufletu, ale już wiem, że lubię ;D
OdpowiedzUsuńSufletów się boję robić sama, bo toto opada i w ogóle tak jakoś...lęk przed spektakularną porażką mnie powstrzymuje. Ale dla bananowego cuda chyba zrobiłabym wyjątek :D
OdpowiedzUsuńWow, przypomina mi trochę ciasto drożdżowe, ale... mmm pewnie się rozpływa w ustach :D
OdpowiedzUsuńluzowanie drobiu fajnie brzmi ;)
Usuńa suflet jest perfekcyjny, podziwiam Cię bardziej z każdym postem
Pozdrawiam
Monika
Ja bananki to tylko w wersji fresh, ale wyrosły przepysznie i chętnie bym spróbowała!
OdpowiedzUsuńKiedyś zrobiłam suflet bananowy, był boski!Kiedy chciałm powtórzyć okazało się, że zgubiłam przepis. No to teraz zrobię z Twojego.Pozdr.
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nigdy nie robiłam sufletu, muszę spróbować, tylko naczynia nie mam jeszcze. Bananowy na pewno bym wypróbowała!
OdpowiedzUsuńW najblizszy weekend goscimy znajomych i chcielibysmy z nimi gdzies wyjsc na miasto. Moze tym razem nie koniecznie na malze, ale jednak typowo belgijski food, no i fajnie byloby zeby jeszcze nie bylo zbyt drogo. Mozesz cos polecic?
OdpowiedzUsuńŁadnie wygląda, nigdy nie robiłem sufletu, trzeba będzie wypróbować :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJeśli szukasz czegoś w Brukseli (??? bo nie napisałeś ;)) to można niedrogo i po belgijsku zjeść w Schievelavabo (wygooglujesz ich bez problemu). Nie pamiętam, czy mają małże w menu, ale ostatnim razem trafiliśmy na dobre carbonades, polecam tez cynaderki w sosie musztardowym. Jest też sporo dań typowych dla kuchni typu bistrot w Belgii jak tomates crevettes, krokiety krewetkowe, vols-au-vent czy bulety. Mają także oddzielne menu dla dzieci, a ceny naprawdę przystępne i jeśli nie poszalejecie z napojami, raczej się nie wykosztujecie. Jak to się mówi: nic przekombinowanego i bon rapport qualité / prix ;))
OdpowiedzUsuńskorzystałam z przepisu..dziękuję..wyszło pyszne :)
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuń