niedziela, 11 marca 2012

Glazurowana pikantna marchewka na dobry nastrój

Nie, nie, to nie są buraczki. To raczej buraczkowe marchewki ;))


Moja przyjaciółka Monika poczęstowała mnie jesienią glazurowaną marchewką. Od tamtej pory robiłam ją chyba z kilkanaście razy i jeszcze mi się nie znudziła. Nie musicie szukać takiej kolorowej (od kilku lat jest popularna wśród działkowców i można ją dostać bez problemu). Wystarczy tradycyjna pomarańczowa, ale jeśli może być kolorowo, energetyzująco na talerzu, to dlaczego nie? Nim przyjdzie się nam cieszyć nowalijkami – za hiszpańskie i marokańskie truskawki podziękuję, mogę jeszcze trochę poczekać – chciałabym przypomnieć, że ciągle mamy fanstastyczne sezonowe warzywa, między innymi taką kolorową marchewkę. 

Pikantna glazurowana marchewka

½ kg marchwi, obranej i pokrojonej w słupki
2-3 łyżki oliwy
1 lub 2 papryczki peperoncino
świeżo wyci
śnięty sok z pomarańczy
szczypta soli

Oliwę rozgrzać na patelni lub w rondelku, dodać rozkruszone peperoncino i marchew. Lekko obsmażyć i zalać sokiem z pomarańczy. Doprowadzić do wrzenia, przykryć przykrywką i gotować 10-15 minut, co jakiś czas mieszając, by marchew się nie przypaliła.
Marchewka powinna wchłonąć sok i lekko się skarmelizować. Lubię, kiedy jest jeszcze trochę chrupiąca.


Moniko, dziękuję za przepis!



21 komentarzy:

  1. To ja też dziękuję Monice za przepis :) zrobię tę marchewkę dzisiaj do obiadu

    OdpowiedzUsuń
  2. To o truskawkach powinno byc wytluszczone! :D
    Postaram sie zrobic te marchewke po niedzieli, jako i tarte à la ruskie (serek zakupiony w piatek, ale weekend bardziej restauracyjny tym razem, wiec z tarta nie zdazylam; ale co sie odwlecze... ;)).

    Milej niedzieli!

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny przepis, ja bym widziała tutaj jeszcze miód do glazurowania.
    Co do truskawek dobrze rozumiem, podejrzanie niska cena budzi już sama w sobie wątpliwości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Liski jest inny przepis na glazurowana marchewke z tymiankiem i miodem wlasnie. Polecam! Tutaj miod tez mozna dodac, ale sok z pomaranczy przynosi wystarczajaco slodyczy wedlug mnie a jednoczesnie kwaskowatosci.
      No wlasnie, irytujemy sie, kiedy cos jest drogie, a nie dziwia nas niskie ceny, kiedy wlasnie one powinny budzic nasza podejrzliwosc. Jestesmy niestety spoleczenstwem nastawionym na konsumpcje...

      Usuń
  4. Zastanawiam się czy na zimno też dobrze by smakowała? Wiadomo, że to nie to samo, ale zrobiłabym sobie taką "na wynos" na lunch :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi smakuje ;))
      jesli (jesli!) cos zostanie, to najczesciej konczy w jakiejs salatce, ktora zabieram do pracy.

      Usuń
  5. To właśnie czerwone marchewki są tradycyjne - zawsze były:-) Pierwsze pomarańczowe marchewki wyhodowali Holendrzy w XVI wieku, i stopniowo wyparły one te czerwone. Dlatego te czerwone, które teraz można kupić i u nas, nazywane są heritage. Takich warzyw heritage jest coraz więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tutaj mowimy "légumes oubliés" - zapomniane warzywa, tez ladnie prawda ?

      Usuń
  6. Bardzo chętnie się skuszę. U mnie czerwonych marchewek nigdy na targu czy bazarku dotąd nie widziałam , a "ponoć" mieszkam w stolicy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. A czy one się jakoś różnią w smaku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomaranczowe sa zdecydowanie najslodsze, dlatego wyparly te starsze odmiany.

      Usuń
  8. OGłOSZENIE:
    Gdyby ktoś z zaglądających reflektował i był w Brukseli, mam jeden dodatkowy bilet na Thomasa Dybdahla na jutro do Le Botanique. Kto się pisze ? Jego piosenki są cudne - odprężające, delikatne, trochę melancholijne, a jego głos urzekający i wciągający.
    Jest ktoś chętny ?

    OdpowiedzUsuń
  9. mysmy byli wyhodowali czerwone w naszym warzywnikau, ale wlasnie smakowo nie podbily serc, nie ma jak soczek wycisniety z pomaranczowej slodkiej i gorzkawej!

    OdpowiedzUsuń
  10. Zakupilam wczoraj buraczkowe marchewki i zaraz bede je glazurowac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to sie pochwal Ola, czy smakowalo....?
      A ja je dzisiaj widzialam na rynku i nie kupilam. Teraz zaluje, bo potem mi przyszedl do glowy pomysl na surowke z ta buraczkowa marchewka - wizualnie to ona daje naprawde malowniczy efekt na talerzu.

      Usuń
  11. Zrobie je na bank! Tylko takie zwykle, buraczkowych u nas nie znajdziesz...
    No i dam znac, czy smakowalo:)
    Pozdrawiam serdacznie.

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja dzisiaj taką piękną marchewkę widziałam :
    sesame honey roasted carrots

    OdpowiedzUsuń