Ta sałatka mnie zaskoczyła. Choć właściwie to nie jest sałatka, tylko zupa, bo nazywa się to soupe d'agrumes parfumée au pastis. Wiem, wiem: teraz wypada robić tarty z malinami, jagodzianki albo smażyć porzeczki i agrest, ale co robić, kiedy jagody to tutaj towar wysoce deficytowy, porzeczek i agrestu nie zrywałam od lat, a maliny mi jeszcze nie dojrzały (co ja za odmianę posadziłam...?!).
Druga rzecz, że jak znam życie, zaraz pokręcicie nosem na anyżówkę (że niby smakuje jak pasta do zębów… ;)). Wierzcie mi, ja też nie lubiłam pastisu, ale co innego w kuchni. Zeszłego lata zrobiłam przepyszną panacottę delikatnie aromatyzowaną pastisem (ten przepis ciągle na liście "do publikacji") i od tego czasu napoczęta butelka czeka na swój kolejny dzień. Zatem do dzieła. Ogromnym plusem tej sałatki jest to, że jest taka orzeźwiająca - a podobno w niektórych miejscach panują upały - i że jakieś cytrusy na pewno w lodówce macie: one nie psują się tak szybko jak jagody i maliny, więc ta sałatka zawsze na nas poczeka.
Pastis produkuje się z anyżku gwiaździstego, którego olejki eteryczne destyluje się z cukrem, czystym alkoholem i różnymi dodatkami, takimi jak mięta, melisa, lukrecja i inne zioła prowansalskie. Gdybyście nie wiedzieli, czym zastąpić pastis, to pamiętajcie, że do anyżówek zaliczają się również greckie ouzo, turecka raki, bułgarska mastika i egipska zaziba.
Druga rzecz, że jak znam życie, zaraz pokręcicie nosem na anyżówkę (że niby smakuje jak pasta do zębów… ;)). Wierzcie mi, ja też nie lubiłam pastisu, ale co innego w kuchni. Zeszłego lata zrobiłam przepyszną panacottę delikatnie aromatyzowaną pastisem (ten przepis ciągle na liście "do publikacji") i od tego czasu napoczęta butelka czeka na swój kolejny dzień. Zatem do dzieła. Ogromnym plusem tej sałatki jest to, że jest taka orzeźwiająca - a podobno w niektórych miejscach panują upały - i że jakieś cytrusy na pewno w lodówce macie: one nie psują się tak szybko jak jagody i maliny, więc ta sałatka zawsze na nas poczeka.
Pastis produkuje się z anyżku gwiaździstego, którego olejki eteryczne destyluje się z cukrem, czystym alkoholem i różnymi dodatkami, takimi jak mięta, melisa, lukrecja i inne zioła prowansalskie. Gdybyście nie wiedzieli, czym zastąpić pastis, to pamiętajcie, że do anyżówek zaliczają się również greckie ouzo, turecka raki, bułgarska mastika i egipska zaziba.
Sałatka z cytrusów aromatyzowana pastisem
2 grejfruty
1 pomarańcza
1 limonka
60 cl wody
100 g cukru
3-4 łyżki pastisu
2 gwiazdki anyżu badian
Wodę zagotować z cukrem i gwiazdkami, zostawić na ogniu, aż zredukuje się o 1/3 swojej pierwotnej objętości. Zdjąć z ognia i dolać pastis.
Owoce obrać i pokroić. Zalać przestudzonym syropem i odstawić do lodówki na przynajmniej 2 godziny.
Ta sałatka pięknie prezentuje się w wysokich kieliszkach koktajlowych (niestety nie mam takich...).
Przepis wyszperany na stronie Atelier des chefs
Dlaczego w bufecie w pracy nie serwuja takich pyszności? Na pewno chętnie bym sie na sałatkę skusiła. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa tam nosem nie krece, anyzowka w malych ilosciach bardzo mi smakuje. Co do deficitowych owocow, to ja we Wloszech ma tak samo: jagody, agrest, porzeczki, maliny, jezyny... wszystko to smi mi sie po nocach!:)
OdpowiedzUsuńSalatka bardzo, bardzo apetyczna.
Pozdrawiam serdecznie.
Agnieszka, gdzie ty masz te upaly??? ja dzisiaj w grubym swetrze, a salatke zrobie, jak przyjdzie jesien i zacznie mi brakowac witaminy C. Pozdrawiam juz prawie przedurlopowo ;)
OdpowiedzUsuńMoj S. uwieeelbia wszystko co anyzowe! Choc pewnie on by wolal pastis bez salatki niestety :D
OdpowiedzUsuńPS. Zapomnialam dopisac, ze u nas jagody to tez niestety towar wysoko deficytowy :/
OdpowiedzUsuń