Tak naprawdę to chodzi tego dnia o zebranie pieniędzy na stowarzyszenie opiekujące się osobami z zespołem Williamsa-Beurena, a mniej o popularyzację makaroników, które w końcu na brak powodzenia narzekać nie mogą, skoro sprzedają je nawet paryskie MacDonaldy. Zespół Williamsa-Beurena to rzadko występująca choroba genetyczna, dotykająca znikomy procent populacji, zaliczana do tak zwanych chorób sierocych. Ich leczenie wydaje się mało opłacalne z punktu widzenia wielkich koncernów farmaceutycznych. Większość z nas czyta o niej pewnie po raz pierwszy. We Francji imprezie patronuje Pierre Hermé. W Belgii do akcji przyłączył się Jean-Philippe Darcis i Wittamer.
To co, o której się w niedzielę umawiamy?
;))
CUDOWNE!!!!! ach tylko je schrupać :)
OdpowiedzUsuńpoproszę :)
OdpowiedzUsuńale wproszę się na gotowca
niedzielę zaplanowałam spędzić poza (swoją) kuchnią :)
Nie wiedziałam nic o Dniu Makaronika, a tu taka niespodzianka! :D W niedzielę niestety nie dam rady ich upiec, ale przymierzam się do nich... dzisiaj :)
OdpowiedzUsuńAle na mieście czy u ciebie ?
OdpowiedzUsuń;))))))))))))))))))
Słyszałam, że w tym roku są modne :) Przymierzam się do nich już jakiś czas, bo nigdy ich nie piekłam, ale jakoś nie mogę się zmobilizować...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Fajny kolorek - taki wiosenny.
OdpowiedzUsuńjestem głodna, kusisz kobito kusisz
OdpowiedzUsuńSkoro nie musisz ich jeść to do mnie je wyślij ;))))
OdpowiedzUsuńWidzę, że to samo lubimy w makaronikach - ich tworzenie to magia - pasja i wytrwałość zaprzęgnięte do jednego zaprzęgu :) Ja się muszę znów za makaroniki zabrać, jak patrzę na Twoje :)
OdpowiedzUsuń