Wracamy do małży, bo tak obiecywałam. Tym razem będą to małże w potrawce, w nieco bardziej wytrawnym wydaniu, można by powiedzieć francuski klasyk. W sumie niewiele więcej pracy niż w przypadku tradycyjnych małży po belgijsku z garnka ale za to efekt gwarantowany. Nie zapomnę mojej pierwszej mouclade, którą delektowaliśmy się w La Rochelle. Wtedy jedliśmy ją przygotowaną w pineau des Cherentes, można bowiem mouclade odmieniać w zależności od regionu i lokalnych trunków. Dzisiaj przygotowałam ją w wersji podstawowej czyli w białym wytrawnym sauvignon.
Dla czterech osób potrzebne nam będą:
1 kg małży
3 szalotki
2 ząbki czosnku
łyżka lub dwie drobno posiekanej pietruszki
200 g gęstej słodkiej śmietany
1 żółtko
łyżka masła
szklanka sauvignon lub innego wytrawnego białego wina
W pierwszej kolejności przeglądamy i płuczemy małże. Obrane szalotki i czosnek drobno siekamy. Rozpuszczamy w dużym rondlu łyżkę masła i wrzucamy na ciepłe masło czosnek i szalotkę. Powinny się zeszklić ale nie usmażyć na złoty kolor więc trzeba pilnować ognia. Dodajemy pietruszkę, mieszamy i zalewamy szklanką wina. Po 5 minutach wrzucamy do rondla małże. Co jakiś czas mieszamy i sprawdzamy czy muszle pootwierały się. Jak już to nastąpi, zdejmujemy garnek z ognia i wyjmujemy małże z muszli. Kilka muszli możemy zachować do dekoracji, ja jak zwykle o tym zapomniałam. Małże odstawiamy na bok i przykrywamy, żeby za bardzo nie wystygły i nie wysuszyły się bez muszli. Sos po małżach możemy przefiltrować i ustawiamy go z powrotem na ogniu. Podgrzewamy, przyprawiamy pieprzem i solą jeśli uznamy, że zajdzie taka potrzeba – z reguły woda, którą puszczą małże jest wystarczająco słona. Dodajemy śmietanę i tuż przed samym podaniem żółtko. Zazwyczaj roztrzepuję je trzepaczką. Jeśli małże nam wystygły możemy je z powrotem włożyć do sosu. Podajemy w miseczkach lub głębokich talerzach jak zupę. Możemy udekorować pojedynczymi muszlami i posypać drobno posiekaną pietruszką. Przepis z mojego ulubionego obecnie magazynu Saveurs n°169/2009.
środa, 24 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz