Ale najpierw parę słów o skorzonerze zwanej również kozibrodem, wężymordem albo czarnym korzeniem. (O skorzonerze pisały wcześniej Komarka oraz Asia z blogu Klapsa czy konferencja, no i oczywiście nieoceniona Bea)
Jak dziwnie by to nie brzmialo, chyba bezpieczniej pytać o skorzonerę niż o wężymorda czy o czarny korzeń w osiedlowym warzywniaku. Jeśli zobaczycie ją gdzieś na targu czy w warzywniaku, kupcie koniecznie i spróbujcie. Ma co prawda nieco odstraszający wygląd, ale jest bardzo smaczna, i pewnie bardzo zdrowa. Trochę trudno mi uwierzyć, że hodowano i podawano ją kiedyś jako substytut szparagów, bo smakiem przypomina mi raczej korzeń pietruszki albo pasternak. Jest lekko słodkawa i nie ma w sobie ani odrobiny charakterystycznej dla szparagów goryczki. Nie obawiajcie się obierania skorzonery. Wydziela co prawda podobne do mleczu gęstawe klejące mleczko, ale udało mi się obrać skorzonerę bez rękawiczek. Wystarczy potem umyć naczynia i na rękach nie ma już śladu. Należy też pamiętać, żeby skorzonerę zaraz po obraniu włożyć do miski z wodą i sokiem z cytryny. Inaczej bardzo szybko zmieni barwę i będzie wyglądała mało apetycznie. Można chrupać ją na surowo, jak marchewkę, można ugotować w osolonej wodzie i podać z masłem i bułką tartą, a można i powydziwiać, jak mawia mój syn. Czyli zrobić ze skorzonery frytki i usmażyć na głębokim tłuszczu, upiec w piekarniku, albo poddusić na maśle z pietruszką i gałką muszkatołową. Albo tak bardziej tradycyjnie, jak na stołówce w pracy, polaną aksamitnym beszamelem. U nas skończyła na tarcie. Przepis znalazłam w książce Kedy Black «Vieux légumes».
Tarta z
na ciasto
200 g mąki
100 g masła
szczypta soli
60 g wody
300 g obranej skorzonery
150 g boczku (nie miałam, zastąpiłam pancettą)
150 g słodkiej śmietany
150 g mleka
3 jajka
kilka łyżek oliwy
kilka gałązek tymianku
gałka muszkatołowa
sól i pieprz
Zaczynamy od zagniatania ciasta. Mąke przesypujemy do miski, dodajemy szczyptę soli i pokrojone na grubsze kawałki masło. Wyrabiamy czubkami palców aż do otrzymania konsystencji mokrego piasku. Dodajemy wodę, zagniatamy i zawinięte w folię ciasto odkładamy do lodówki na co najmniej pół godziny.
Piekarnik rozgrzewamy na 180 stopni. Skorzonerę obieramy i tak, jak wcześniej pisałam, odkładamy zaraz do miski z wodą z dodatkiem soku z cytryny, żeby nie sczerniała. Kroimy ją na połówki i układamy na wysmarowanej tłuszczem blaszcze. Posypujemy roztartymi w palcach listkami tymianku, przyprawiamy solą i pieprzem, skraplamy delikatnie oliwą i wkładamy do piekarnika na 25 minut. Boczek podsmażamy na suchej patelni.
W międzyczasie wyjmujemy ciasto z lodówki, rozwałkowujemy i wykładamy nim formę. Mam w zwyczaju zawsze je podpiec przez jakieś 10-15 minut.
Jajka rozbijamy, dodajemy sól i pieprz, śmietanę i mleko, i roztrzepujemy. (Możemy dodać również trochę żółtego sera.)
Kiedy wyjmiemy już podpieczony spód tarty z piekarnika, układamy na nim paski skorzonery i boczek. Zalewamy masą jajeczno-śmietanową. Ścieramy odrobinę gałki muszkatołowej i wsuwamy do piekarnika na 30 minut. Podajemy z przyprawioną sosem winegretowym sałatą.
A tu nasza sobotnia jarzynka czyli skorzonera najzwyczajniej w świecie uduszona na masełku.
o u nas w ogródku jeszcze w ziemi :) ale pewnie niedługo się do niej dobierzemy !
OdpowiedzUsuńweżymord to nie to samo co kozibród, właściwie Twoja skorzonera to wężymord, a kozibród to inna roślina, choć z tej samej rodziny. Podobnie jak cykoria, sałata i słonecznik :)
OdpowiedzUsuńTarta wygląda bardzo apetycznie!
OdpowiedzUsuńA o takim korzeniu, jakkolwiek się nazywa, jeszcze nie słyszałam...
Porozglądam się po hiszpańskich warzywniakach.
Pozdrawiam,
SWS
Dla mnie to warzywo znane głównie z czasopism i książek kucharskich o rzadko spotykanych warzywach ;) Nigdy nie widziałam skorzonery na straganie! A już nazwa kozibród jest jest prawie tak mocna jak wężymord ;)
OdpowiedzUsuńA swoją drogą - mam ostatnio wielką ochotę na białe warzywa korzeniowe, zapiekane albo w postaci puree.
Pozdrawiam niedzielnie :)
jaki ciekawy przepis, rzadko sie zdarza, ze spotykamy tak ciekawe polaczenia na blogach ;) brawo za inwecje!
OdpowiedzUsuńUlcik, no to masz szczescie. U mnie na szczescie mozna ja kupic bez problemu i jest niedroga, wiec chyba nie bede jej sadzic ;)
OdpowiedzUsuńPtasie Mleczko, dziekuje za uwage, juz poprawilam ;))
MZ, jesli mozesz rozgladac sie po hiszpanskich warzywniakach, to powinnas znalezc.
An-no, pojawil sie na niektorych polskich blogach, wiec mysle, ze na straganach to tez sie da wypatrzyc.
Szano, jak juz wspomnialam przepis pochodzi z ksiazki Kedy Black, ja go tylko zrealizowalam.
W tym roku nie sadzilismy na dzialce, ale w poprzednich latach owszem. Strasznie nie lubie tego obierac i gdyby nie ten fakt to moglabym spozywac to warzywo czesciej.
OdpowiedzUsuńTarte juz ze skorzonera robilam, ale Twoja z podpieczona fajniejsza.
Ostatnio widziałam to warzywo na straganie warzywnym i nie wiedziałam, co to jest. Gdy zapytałam o nie ekspedientkę, odpowiedziała, że to szparagi ziemne. Teraz wiem, że to skorzonera.
OdpowiedzUsuńpowiem szczerze że pierwszy raz słyszę o takim warzywie, ale tarta wygląda bardzo zachęcająco i chętnie bym kawałek spróbowała
OdpowiedzUsuńznam warzywko, ale tylko z książek.
OdpowiedzUsuńnie miałam nigdy okazji, by go spróbowac... ale jestem niesamowicie ciekawa smaku.
cudowna tarta.
A ja w ogóle nie znam tego warzywa, ale dzięki Twojemu wpisowi bardzo jestem go ciekawa. Widzę,że takie korzonki wracają do łask i bardzo się z tego cieszę, bo trzeba pielęgnować stare tradycje kulinarne. Jak spotkam to nie omieszkam teraz go zakupić. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTarta z wężymordem z przepisu Kedy Black ???
OdpowiedzUsuńTo brzmi jak cytat z Harry Pottera ;))
Rzeczywiście osobliwe warzywko…
Swietna tarta! fajnie ze wracaja zapomniane skladniki :) i ich bajkowe nazwy :)
OdpowiedzUsuńW UK niektorzy kucharze nazywaja skorzene Oyster Plant poniewaz mozna odnalezc w jej smaku "nute" ostrygowa.
Podoba mi sie Twoja tarta, jarzynka z reszta tez :) W tym sezonie skorzonery jadlam wyjatkowo malo, nadrobie to sobie nastepnym razem. Wlasnie taka tarta :)
OdpowiedzUsuńPozdrwiam serdecznie!
I ciesze sie, ze warzywno-zimowy wpis nadal sie przydaje ;)
Arku, tej nuty bym się w ogóle nie domyśliła, gdybyś nie podpowiedział ;) Cóż za osobliwa roślina...
OdpowiedzUsuńNie udało mi się w ostatni weekend wybrać na targ, ale obiecuję powtórkę ze skorzonery w przyszły.
Witam,
OdpowiedzUsuńrobiłam wczoraj ta tarte wg Twojego przepisu i wyszła przepyyysznie :)
Pozdrawiam
skorzonerę można dostać przez internet
OdpowiedzUsuńhttp://allegro.pl/skorzonera-do-konsumpcji-swieza-ekologiczna-i5770343838.html