sobota, 1 stycznia 2011

Wpadnijcie na noworoczne belgijskie wafelki


Nie jestem zbyt dobra w układaniu życzeń, lepiej mi idzie z przepisami, ale chciałabym życzyć wam wszystkiego dobrego w Nowym Roku! Oby starczyło nam odwagi i wiary, żeby zrealizować nasze najśmielsze i najskrytsze marzenia i oby dopisało nam zdrowie – to chyba najważniejsze. Szczęśliwego Nowego Roku! 

 

Dzisiejszy dzień upływa w Belgii pod znakiem odwiedzin i składania sobie noworocznych życzeń. Rodziny zbierają się przeważnie u najstarszej osoby w rodzie, która częstuje wszystkich takimi oto wafelkami nazywanymi tutaj galettes de Nouvel An (kto ma belgijską teściową, ten wie, o co chodzi). Niektórzy nazywają je również galettes de bonan, albo gaufrettes. Każda szanująca się gospodyni przygotowuje na ten dzień ciasta z kilograma mąki a wypieczenie go zajmuje często dwie godziny jeśli nie więcej. Ale co zrobić jak się chce wszystkich poczęstować i obdarować, bo galettes dostajemy również na drogę. Jest też petite goutte czyli kieliszek domowej nalewki, którą coraz częściej wypiera szampan albo jakieś sympatyczne musujące wino. A wafelki najlepiej smakują umoczone w kawie. 




Noworoczne belgijskie wafelki
200 g mąki
200 g miękkiego masła
200 g cukru
2 torebki cukru waniliowego
5 jajek
szczypta soli


Rozbijamy jajka i rozdzielamy białka od żółtek. Do żółtek dodajemy cukier i porządnie mieszamy. Dosypujemy mąkę i znowu mieszamy, a potem miękkie masło. Białka ubijamy na sztywną pianę i dodajemy na samym końcu. Wyrobione ciasto przykrywamy kuchenną ściereczką i odstawiamy w spokojne miejsce. Przez noc ciasto powinno stwardnieć.
Następnego dnia nakładamy łyżeczką do kawy ciasto na gofrownicę i pieczemy. Przestudzamy na kratce i układamy w metalowym niezbyt szczelnym pudełku. 


Jeszcze raz wszystkiego dobrego! Miło mi, że tu zaglądacie.





20 komentarzy:

  1. Zaglądam i zaglądam i dopiero teraz widzę te tajemnicze wafelki. Gdyby dodać mleka - to byłyby gofry?

    Dużo dobroci i dużo zdrowia w nowym roku :)

    Czy ja Ci już pisałam, że lubię belgijską kuchnię, choć nigdy w Belgii nie byłam?

    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo fajna tradycja :)
    też nie jestem najlepsza w życzeniach.. napiszę więc tylko: najlepszego na NOWY ROK :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście, przemiły ten zwyczaj obdarowywania wafelkami.. Świetnie wyglądają..
    Wszystkiego co najlepsze w nowym roku:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Viri, pomimo tego, że w Belgii świąt nie obchodzi się tak uroczyście jak u nas, trochę tego typu tradycji przetrwało. Bardzo bardzo dawno temu takie wafelki rozdawano pod kościołami w dzień Nowego Roku i stąd ten zwyczaj. Ci, którzy mają liczne rodziny, chodzą cały dzień od domu do domu i cały dzień na tych wafelkach, bo nic innego w ten dzień się nie podaje ;)

    An-niu, gofry to na inne okazje się piecze, nie dzisiaj. Te wafelki poza kształtem w ogóle gofrów nie przypominają. A ja Ciebie An-niu rozumiem jak najbardziej, bo to bardzo ciekawa kuchnia jest ;)

    Haniu, jak tam po świętach? Goście jeszcze są czy już można Was napadac z życzeniami?

    OdpowiedzUsuń
  5. Najlepsze życzenia noworoczne :) Wafelki pierwsza klasa :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudnie wyglądają te wafelki:) wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo mi się wafelki podobają :)
    wszystkiego dobrego !

    OdpowiedzUsuń
  8. Tobie rowniez wszystkiego dobrego i spelnienia marzen w nowym roku!
    A wafelki boskie. W ogole nie ma to jak gofry w Belgii. I tym sposobem narobilas mi ochoty na mala wycieczke.

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne wafelki! Tradycja wspaniała.
    Smacznego i dobrego 2011!

    OdpowiedzUsuń
  10. Rzeczywiście, wcale nie przypominają gofrów chociaż tak ludząco są podobne. Teraz wiem skąd ta tradycja. Sąsiadka poczęstowala nas wczoraj wieczorem, jak wróciliśmy z Polski. Jednak wolę gofry ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj! Fajnie, że "uczysz" swoich czytelników, do których z radością należę, kuchni, tradycji i zwyczajów belgijskich. Dla mnie to wszystko zupełne nowości... Zanim przeczytałam Twój przepis byłam święcie przekonana, że proponujesz gofry z ciasta drożdżowego... A tu niespodzianka! Przepis zapisuję i muszę wypróbować! Bardzo jestem ciekawa czym też Belgowie obdarowują się na Nowy Rok:) Pzdr i życzę dużo słodkich chwil w Nowym Roku Aniado

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!!!

    a wafelkiem to sie bardzo chetnie poczestuje:)

    OdpowiedzUsuń
  13. No to ja wpadam na te wafelki, bo moja przyjaciółka, która jakiś czas tam(u Ciebie, w Belgii) spędziła, mówi, że belgijskie są najlepsze:). Zwyczaj ciekawy:)A gofrownicę to Ty chyba masz też belgijską, prawda?

    Najpiękniejszego w tym nowym roku! Zatem zdrowia, odwagi i realizacji! Pozdrawiam pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  14. gofrownice dostałam pod choinkę, więc z wielką ochotą wypróbuje ten przepis :)

    OdpowiedzUsuń
  15. A więc to te klasyczne goferki :) Urocze :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Brakowalo mi takiego przepisu na prawdziwe gofry! Postaram sie jeszcze w ten weekend przetestowac, choc moja gofrownica troche grymasi...

    Raz jeszcze wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  17. Droga Beo,
    nie odpisywałam przez dłuższy czas na komentarze a tymczasem nie tylko Tobie jestem winna wyjaśnienie: to nie są te najbardziej znane gofry belgijskie, to nie są w ogóle gofry! Zdjęcie wprowadza was chyba w błąd ;)
    W smaku i teksturze to te galettes przypominają ciasteczka a nie gofry, choć wyglądają właśnie jak gofry. Myślę, ze ty chciałabyś zrobić gofry z Liège, które ze względu na taki nieregularny kształt bardzo do tych galettes są podobne.

    Wiosanno,
    podobnie, to nie są te klasyczne goferki ;)


    Aniudo,
    na te gofry z ciasta drożdżowego przyjdzie niebawem pora ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. No tak, masz racje... W pierwszej chwili myslalam wlasnie o tych z Liège. Ale to nic, te tez pysznie brzmia :)

    OdpowiedzUsuń