środa, 28 kwietnia 2010

Kalmary z chińskimi brokułami

...czyli dalszy ciąg naszego chińskiego weekendu, bo bardzo nam to kucharzenie po chińsku przypadło do gustu, a ile się człowiek przy okazji nauczy. Kupiłam na targu te oto brokuły, które tutaj nazywamy chińskimi brokułami (brocolis chinois), ale przyznam, że do końca nie jestem pewna ich nazwy. Jedna pani za mną poprosiła o rapini i dostała to samo, a na tabliczce z ceną napisali rabe i że z Włoch. Odkryłam je już jakiś czas temu dzięki "frakcji włoskiej" z galerii potraw GW.




Przy okazji dociekań na temat warzyw charakterystycznych dla kuchni chińskiej, trafiłam na ciekawy artykuł dr Andrzeja Kalisza Nowe warzywa kapustne. Nadal jednak mam mętlik w głowie i nie do końca jestem pewna tej nazwy.
Gdyby nie udało się wam kupić chińskich brokułów, można sięgnąć po te tradycyjne albo podobnie cierpkawą, kwaskowatą kapustkę pak choi. Najważniejsze to użyć świeżych warzyw: z mrożonych wyjdzie wam papka.


A oto proporcje, jak zwykle dla czterech osób:
500 g tuszek z kalmarów
500 g chińskich brokułów, grubo pokrojonych
100 g kiełków fasoli
1 cebula
2 ząbki czosnku, drobno posiekane
olej arachidowy
sól i pieprz

marynata: 1/3 szklanki sosu ostrygowego, 2 łyżki chińskiego wina ryżowego, 1 łyżeczka cukru, 1 łyżeczka oleju sezamowego

Najlepiej dzień wcześniej przygotować marynatę, mieszając poszczególne składniki. Pokrojone na grubsze kawałki tuszki kalmarów zamarynować i wstawić do lodówki na kilka godzin a najlepiej na całą noc. Następnego dnia kalmary odcedzić, nie wyrzucać marynaty. Rozgrzać na woku 2-3 łyżki oleju arachidowego i wrzucić na rozgrzany olej kalmary. Najlepiej smażyć je partiami, tak żeby nie dusiły się we własnym sosie tylko lekko przyrumieniły i zmiękły. Po usmażeniu odstawić kalmary na bok, rozgrzać kolejnych kilka łyżek oleju i wrzucić pokrojoną w listki cebulę, czosnek, imbir, ciągle mieszając. Dodać brokuły, wymieszać i poczekać kilka minut aż zmiękną jednak nie za długo: warzywa powinny być chrupkie. Dodać marynatę, z powrotem włożyć do woka kalmary, wymieszać, doprawić solą i pieprzem. 



Na samym końcu dodać kiełki i prawie natychmiast podawać. Można udekorować prażonym czosnkiem.
Przepis pochodzi z Kuchni chińskiej wydanej przez Rzeczpospolitą w serii Podróże kulinarne.


 


a

4 komentarze:

  1. Miały żółte kwiatki?
    Patrząc na zdjęcie, jestem niemalże pewna, że to są cime di rapa zwane też brocoletti, lub po polsku kapusta właściwa polna (łac. Brassica rapa subsp. sylvestris). Pisałam o nich tutaj : http://anoushkaencuisine-pl.blogspot.com/2009/12/tarta-z-kapusta-wasciwa-polna-czosnkiem.html

    Problem w tym, że sezon na brocoletti juz minął, więc zaczynam mieć wątpliwości...

    Bardzo mi się podobają takie kalmary przygotowane na sposób chiński. Jedna paczka czeka w zamrażalce na lepsze czasy. Wykorzystam ten przepis napewno!

    Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo smakowite. W najblizszym czasie wyprobuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. No chyba wygladaja jak cime di rapa....a takie dania jak twoje, bardzo cenie, nawet jako propozycje lunchu, gdyz robia sie szybko (najczesciej uzywam pak choy jednak, gdyz cime di rapa baaaardzo rzadko tu widze).

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam tę tartę chyba jeszcze z galerii potraw i mam na nią chętkę.
    Zieleninę kupowałam już wczesniej i wtedy miała te drobne kwiatuszki. Tym razem ich nie widziałam, ale zieleninę kupowałam w tym samym miejscu na rynku więc też myslę, że to brocoletti.
    A danie rzeczywiscie robi się szybko, pomijając marynatę, więc polecam wszystkim zapracowanym i zalatanym. Jutro już piątek ;)

    OdpowiedzUsuń