skip to main |
skip to sidebar
Małgo poczęstowała mnie jakiś czas temu tartą rabarbarową. Taką tradycyjną, francuską tartą. Za rabarbarem kiedyś nie przepadałam - kojarzył mi się wyłącznie z kwaśnym kompotem, jaki podawali na koloniach. Ale po spróbowaniu tej tarty na rabarbar zaczęłam patrzeć inaczej. Jest to jedna z tych zadziwiająco prostych tart, obok których nie umiem przejść obojętnie. Za każdym razem odkrawam sobie mały kawałeczek i pod wieczór zastanawiamy się gdzie jest tarta, dlatego nie należy jej kłaść w kuchni na wierzchu. A ponieważ od czasu jak zdobyłam przepis od Małgo, zrobiłam ją już trzy razy i za każdym razem wzbudziła powszechne uznanie i należyte pomrukiwania, pomyślałam, że warto opublikować ten przepis. Małgo znalazła go rzecz jasna w internecie. Nie podała zródła, bo go nie zanotowała, ale nie był to żaden blog kulinarny, tylko jakieś francuskojęzyczne forum dyskusyjne, bez obrazków. Dowód na to, że warto zaglądać również na fora kulinarne a nie tylko na blogi.
Ale do rzeczy
na ciasto:
300 gr mąki
2 łyżki oleju
2 łyżki mleka
2 łyżki cukru
125 gr masła o temperaturze pokojowej
1 żółtko
na masę:
pęk rabarbaru
4 łyżki gęstej tłustej śmietany
2 jajka całe i 1 białko
125 gr cukru
3 kopiaste łyżki maizeny lub mąki ziemniaczanej
Ciasto zagnieść najzwyczajniej pod słońcem mieszając wszystkie składniki. Jeśli foremka na tartę metalowa, można od razu wyłożyć spód i niewysoki brzeg i do lodówki na godzinkę. Od siebie dodam, że spody zawsze podpiekam wcześniej przez 10-15 minut w temperaturze 180 st.
Następnie wyłożyć na podpieczony spód pokrojony drobno rabarbar. Jajka roztrzepać z cukrem, dodać maizenę i śmietanę. Wymieszać i polać tym rabarar. Masa nie powinna przykrywać szczelnie rabarbaru. I do pieca. Piec przez dobre pół godzinki w temperaturze 220°. Poczekać aż wystygnie i smacznego !
aa
Też mam lekką traumę w zakresie kompotu z rabarbaru. Ale fakt, wypieki z wykorzytsniem tej roślinki to już zupełnie inna bajka. Tarta wygląda ciekawie i apetycznie. Szczegółnie te różowe łodyżki nieśmiało wyglądające spod kołderki masy. Bardzo udany wypiek. :-)
OdpowiedzUsuńwygląda przepysznie moja droga :)
OdpowiedzUsuńByła pyszna
OdpowiedzUsuńBrzmi tak prosto, że aż żal byłoby nie zrobić. Pewnie jutro się do niej zabiorę :)
OdpowiedzUsuńMiss-coco, bardzo ładny blog, mnóstwo ciekawych informacji i przepisów :)
OdpowiedzUsuńZ tym skubaniem na 100 proc cię rozumiem ;)
OdpowiedzUsuńOklaski dla tej Pani!
OdpowiedzUsuńWyglada pysznie! Ja tez juz ja zrobilam trzy razy i tez za kazdym razem skubiemy po kawalku i ciagle by sie chcialo wiecej! Pan na targu juz mi ostatnio za pol cey rabarbar sprzedal "prix de fidelite"...
a jakby tak zamrozic rabarbar? Sezo trwalby caly rok, no powiedzmy do wyczerpania zapasow...Ktos probowal?
Ej, kompot z rabarbaru jest super! :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten przepis, ale czy mogłabyś napisać jaką konsystencję ma masa, którą zalewa się rabarbar?
Witaj Aniu, masa ma płynną konsystencję, przypomina masę, jaką zalewa sie większość francuskich tradycyjnych tart.
OdpowiedzUsuńMałgo, próbowałam. Za pierwszym razem się nie udało, chciałam sparzyć rabarbar i momentalnie się rozleciał no i miałam kompot. Rabarbar trzeba włozyć do zamrazarki bez zadnego obrabiania, tak po prostu, najlepiej w woreczku.
Super przepis, no nie ;) Brzmi prosto i jest prosty. Pomysleć, ze miałam kiedyś rabarbar w ogrodzie i go wywaliłam...
Dzięki za odpowiedź! :)
OdpowiedzUsuńPyszna, mimo ze zrobilam na sklepowym kruchym ciescie. Masa zmienila sie w puszysty krem wymieszany z rabarbarem, idealna rownowaga miedzy kwasnym rabarbarem i slodkim kremem. Mmmmm, juz zjadlam dwa cieple kawalki!
OdpowiedzUsuńA z reszty rabarbaru i paru truskawek zrobilam kompot, ale z tym poczekam zz wystygnie ;-)
Obiecuje nastepnym razem zrobic "prawdziwe" ciasto!
ja w zasadzie nie lubię rabarbaru, ale nie wiedzieć czemu mi sie zachciało tego placka. i placek lezy w graanicach moich mozliwości kulinarnych
OdpowiedzUsuńrabarbar już? jeszcze wiosny prawdziwej nie było a już placki z rabarbarem.A to pech!
OdpowiedzUsuńCieszę się, jak wam smakuje ;)
OdpowiedzUsuńPrzepis naprawdę latwy.
B.B, toz na durszlaku albo szparagi albo rabarbar ;)
U mnie dzisiaj bylo lato ;)
Zgodnie z obietnica zrobilam po raz drugi, tym razem na przepisowym ciasto. I tym razem tez sukces! A ciasto bardzo dobre, suche, bardzo kruche ale w ogole nie twarde. Zanioslam kawalek do sasiadow bo inaczej bylo ryzyko ze sama pochlone cala tarte ;-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zaraz wyciągać będę tartę z pieca. Pachnie cudnie! Już nie mogę doczekać się możliwości pożarcia choć kęsa. Przepis bardzo prosty i nie zniechęca do pieczenia. Przez okienko w piekarniku tarta wygląda smakowicie, mam nadzieję,że jej smak przewyższy wygląd :). Pozdrawiam: iza
OdpowiedzUsuńNawet nie pomyślałam, że ta zwyczajna z pozoru tarta będzie się cieszyć takim powodzeniem ;)
OdpowiedzUsuńWidzisz, Małgo ?
Nie tylko cieszyla sie powodzeniem w zeszlym roku ale ja juz sie nie moge doczekac rabarbaru zeby ja znowu zrobic, i zagladam zeby nacieszyc oko jej widokiem poki co ;-D
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam w piekarniku, zobaczymy co z tego wyniknie :) Do tej pory jadałam tylko drożdżówkę z rabarbarem. Kompot uwielbiam ;) Lubię też maczać rabarbar w cukrze i tak zjadać ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za ten przepis. Wyszła cudownie.
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona tarta. Robię co roku. W zeszłym co prawda córka krojąc rabarbar prawie pół palca sobie ucięła, ale nawet ona do tarty się nie zraziła ;)
OdpowiedzUsuń