Nie będę specjalnie oryginalna, jeśli napiszę, że maj w tym roku zupełnie nie przypomina maja. Niebo nie jest szare, jest wręcz paskudnie sine, a aura w ogóle nie nastraja do tradycyjnych majówek i pikników w parku. Jeśli tak dalej będzie, to tegoroczny maj zostanie w mojej pamięci miesiącem miski ciepłej zupy. Bo co można zrobić w taki zupełnie nie majowy wieczór, kiedy marzną nogi, jeśli nie krzepiącą zupę z czosnku z jajkiem w koszulce. O sopa de ajo pisali w zeszłym tygodniu na TheKitchn, gdzie lubię zaglądać, i stamtąd zaczerpnęłam przepis.
1 czerstwa bułka
4 rozgniecione ząbki czosnku
pół łyżeczki ostrej papryki, najodpowiedniejszy byłby pimentón z Hiszpanii
pół litra bulionu
3 jajka w koszulkach
oliwa oraz sól
Bułkę pokroić w kostkę, wrzucić na rozgrzana oliwę i podsmażyć jak grzanki. Dodać czosnek i paprykę, posolić i wymieszać. Smażyć mieszając przez kilka minut pilnując żeby się czosnek nie spalił. Zalać bulionem, zagotować i niech sobie tak leciutko wrze przez 10-15 minut. No i właściwie gotowe. W każdej miseczce tuż przed podaniem ułożyć jajko w koszulce* albo jajko na miękko, jeśli jesteście w stanie obrać je ze skorupki zaraz po zdjęciu z ognia.
* Jak zrobić jajko w koszulce można podejrzeć tutaj.
W majowy chłodny wieczór można jeszcze umówić się na babskie pogaduchy przy tarcie rabarbarowej, na którą zaprosiła mnie pewna niezwykle zdolna młoda mamusia.
miss coco, swietna zupa na te parszywa pogode. tutaj tez nie dosc, ze zimno, to pada. Nie wierze w Globalne Ocieplenie...
OdpowiedzUsuńbardzo rozgrzewająco działa i świetnie wygląda!
OdpowiedzUsuńOd dawna mam ochotę na zupę czosnkową, ale, tak naprawdę nie ma jej nawet na liście "koniecznie do zrobienia", bo ciągle nie mogę się zdecydować, czy jestem gotowa wydawać z siebie czosnkowe chuchy. w każdym razie, wygląda pysznie i zazdroszczę Ci odwagi, do podjęcia tego kroku ;)
OdpowiedzUsuńdobrze, że można się rozgrzac i poprawic nastrój ciepłą miseczką pysznej zupy. nawet w maju.
OdpowiedzUsuńTak ten maj nastraja do miseczki ciepłej zupy i miękkiego koca. U mnie w domu również zamiast chłodników, zupki rozgrzewające, a na blogu... Belgia.
OdpowiedzUsuńfaktycznie pogoda nie nastraja zbyt optymistycznie, ale miejmy nadzieję że już czerwiec i całe wakacje będą piękne (:
OdpowiedzUsuńJako fanka czosnku w kazdej postaci polecam tez zupe z czosnku pieczonego, choc pwnie juz ja znasz ;)
OdpowiedzUsuńA jajko wkoszulce bardzo smakowicie sie tu prezentuje :)
Pozdrawiam serdecznie! I zycze nam wszystkim bardziej majowej pogody...
Dziekuję za komentarze i słowa otuchy! U mnie już ładniej, wracam z długiego weekendu nad morzem, gdzie może nie było najcieplej ale za to słonecznie. Mam nadzieję, że i u was jest cieplej?
OdpowiedzUsuńkaroLina, zupe zawsze możesz wyprobować wieczorem ale zachęcam, nie boj się czosnku! Nikt się u nas jakoś nie uskarżał na czosnkowe chuchy;)
Lo, widziałam, że byłaś na spacerku w Pasażu św.Huberta ;) Te fontanny czekoladowe to też niezły pomysł na poprawienie nastroju. A teraz, jak zaczął się sezon, kuszą nas tam truskawkami maczanymi w czekoladzie ;) Pochodzenia czekoladowych babeczek nie jestem pewna, ale skoro kojarzą ci się z Belgią, to tym lepiej ;)
Bea, nie, nie znam, tak prawdę mowiąc, czosnek trochę odkrywam. Dziekuję za podpowiedz, na pewno kiedyś sprobuję.