Oto letnia wersja panna cotty, którą robię w upalne dni, jako zakąskę do kolacji. Można przygotować ją wcześniej, schłodzić w lodówce i bez problemu przetransportować, kiedy zaproszeni jesteśmy latem na grila. Większość gości przynosi misy najrozmaitszych sałatek, a ponieważ ja szukam zawsze efektownych urozmaiceń, moją propozycją jest wtedy taka panna cotta z kalafiora i sera gorgonzoli. Przepis pochodzi z magazynu Saveurs.
Panna cotta z kalafiorem i gorgonzolą - 12 porcji
200 g kalafiora
40 cl mleka
30 cl słodkiej śmietanki
150 g gorgonzoli (można zastąpić serem roquefort)
3 listki żelatyny
sól i pieprz
na coulis de tomates czyli sos-krem pomidorowy: trochę oliwy, ząbek czosnku, 2 pomidory, sól i pieprz
Kalafiora ugotować w lekko osolonej wodzie przez 15 minut. Odcedzić i zmiksować razem ze śmietaną na gładkie purée. Namoczyć listki żelatyny w zimnej wodzie i po 10-15 minutach odcedzić. Mleko podgrzać, jak tylko zacznie wrzeć, zdjąć z ognia. Pokruszyć gorgonzolę na drobniejsze kawałki i dodać do gorącego mleka tak żeby się rozpuściła i powstało coś w rodzaju kremu. Dodać również listki żelatyny, wymieszać. Dodać purée z kalafiora i śmietany, wymieszać, przyprawić solą i pieprzem. Rozlać do pojedynczych pucharków lub szklaneczek (werynek) i wstawić do lodówki na co najmniej 2 godziny.
W międzyczasie możemy przygotować lekki sos pomidorowy: na kilku łyżkach oliwy, podsmażam rozgnieciony czosnek, pokrojone pomidory oraz bazylię, jeśli macie pod ręka. Doprawiam i kiedy sos zgęstnieje oraz osiągnie gładką konsystencję, przecieram przez sitko, żeby pozbyć się skórek.
Po wyjęciu z lodówki przed samym podaniem na powierzchni panna cotty rozsmarować warstwę dość gęstego sosu pomidorowego, ewentualnie udekorować okruszkami gorgonzoli, listkami bazylii albo posiekanymi orzechami włoskimi.
aaa
czwartek, 22 lipca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Absolutnie genialna! Jestem zachwycona - muszę zrobić jak najszybciej!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam!
Bardzo, bardzo fajna propozycja! Raz robiłam panna cottę z roquefortem, ale bez kalafiora :D
OdpowiedzUsuńo kurde. czapka z glowy mi spadla, gdy zobaczylam ten przepis. ja za panna w slodkim wydaniu nie przepadam - ten zas dla mnie jest!
OdpowiedzUsuńWOw! Ostra jazda! :)
OdpowiedzUsuńA ja pierwszy raz widzę panna cottę w wydaniu na słono! Szał, nie wiedziałam nawet, że takie cuda da się robić!!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji jesc wytrawnej panna cotty. Zapowiada się bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńSuper! Kocham kalafiory i panna cottę!:)
OdpowiedzUsuńCiekawy przepis i ciekawy sposób reutylizacji słoiczków po jogurtach ;) Brawo !
OdpowiedzUsuńwow, pomysłowe, nie powiem :)
OdpowiedzUsuńNiewiele znam fajnych potraw z kalafiorem dlatego od razu sobie zapisuję, dzięki za przepis!
OdpowiedzUsuńDlaczego jeszcze tego nie jadlam?
OdpowiedzUsuńOj da się z tą panną na wszelkie sposoby pokombinować, chodzi za mną lawendowa na przykład ostatnimi czasami (to w wersji słodkiej) albo pomidorowa (znowu w wytrawnej). Więc zachęcam do eksperymentowania i dziękuję za miłe komentarze ;) Słoiczki rzeczywiście po jogurtach, brawo za spostrzegawczość !
OdpowiedzUsuń