sobota, 17 lipca 2010

Cynamonowa panna cotta ze śliwkami w herbacie i porto

Kilka dni temu Dorota z Pozytywnej kuchni zaproponowała konkurs na potrawy z herbatą. Pomysł bardzo mi się spodobał, ale nie udało mi się wstrzelić czasowo w ramy konkursu i nie zdążyłam z publikacją przepisu. Trudno, może następnym razem się uda, a tymczasem ktoś z was będzie miał może ochotę skorzystać z przepisu na cynamonową panna cottę ze śliwkami, tym bardziej, że obok sorbetów jest to idealny deser na upalne dni.


Panna cotta ze śliwkami w herbacie i porto

na 6 porcji :
400 cl słodkiej śmietany
100 cl mleka
40 g cukru
szczypta cynamonu
3 listki żelatyny
garść suszonych śliwek (co najmniej po jednej na porcję)
szklanka mocnej herbaty (aromatyzowanej cynamonem na przykład albo waszej ulubionej)
5-6 łyżek porto

Zaparzyć mocną herbatę i zalać nią śliwki, tak żeby były kompletnie przykryte. Dodać 5 łyżek porto (albo i więcej wedle upodobania) i jak przestygnie wstawić do lodówki na co najmniej 12 godzin, ale im dłużej, tym lepiej. Naczynie ze śliwkami najlepiej przykryć, żeby śliwek nikt nie wyjadał. Tak przygotowane śliwki, można przechowywać w lodówce przez dłuższy czas. Będą jak znalazł jako dodatek do lodów, na przykład cynamonowych albo spekulosowych (mniam), do sernika czy innego deseru. Z czasem herbata i porto nabiorą przyjemnej syropowatej konsystencji.

Śmietanę wlać do rondelka razem z mlekiem, wsypać cukier i podgrzać na lekkim ogniu. Kiedy mleko zacznie wrzeć, zdjąć z ognia i doprawić cynamonem. Można również dolać herbaty z porto, należy jednak zachować odpowiednią ilość do polania panna cotty przed podaniem. Namoczyć w zimnej wodzie listki żelatyny, po 10-15 minutach odcedzić i dodać do śmietany. Delikatnie mieszając, upewnić się, że żelatyna się dokładnie rozpuściła w ciepłym jeszcze mleku i śmietanie. Rozlać do silikonowych foremek, albo szklaneczek (werynek) i wstawić najlepiej na całą noc do lodówki. Przed samym podaniem udekorować pokrojonymi śliwkami i polać herbatą z porto.

11 komentarzy:

  1. cudne słodkości
    śliwkowo cynamonowe.. na każdą porę roku

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest właśnie zaleta tej panna cotty, że można ją zrobić o każdej porze roku ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chociaż nie lubię suszonych śliwek, przepis wydaje się bardzo wyszukany, a sam efekt końcowy jest bardzo elegancki. Super pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pasuje mi do sierpnia i schyłku lata - śliwki i herbaciany aromat. Ale i tak sobie zrobię jeszcze w lipcu, a co :P

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo poproszę, niezwykle mi pasuje taki deser. A co to są lody spekulosowe? Czy możesz mnie oświecić?

    OdpowiedzUsuń
  6. Lidko, musze jakos was intrygowac, zebyscie regularnie zagladali ;) Speculoos to obok piwa, malzy, stoempa, pralinek, ... najbardziej belgijski specjal, ot takie malutkie, korzenne ciasteczko. Dostaniesz je tu zawsze do kawy na spodeczku. Jesli bylas w Belgii, to musialas przynajmniej raz go sprobowac. O speculoosach bedzie niebawem, zapraszam.
    Arvèn, rzeczywiscie suszone sliwki przywoluja bardziej jesien, ale jesli masz je gdzies w szafce to po co czekac ...?
    Kasiu, panna juz wyszla, ale sliweczki w sloiku z herbata i porto zostaly na szczescie i mysle z czym by tu jeszcze je podac.
    Serdecznie pozdrawiam, zapowiada sie piekna niedziela.

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam panne cotte, bo mozna z niej wyczarowac np. takie dzielo sztuki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj jak ładnie podana, w takich literatkach jeszcze nie widziałam (no właśnie, czy to literatki ?) Często robię, więc będę musiała się rozejrzeć za takimi szklaneczkami (może napiszesz gdzie je kupiłaś?)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluję oryginalnego przepisu :). Mniam, mniam, mniam - z aromatyzowaną herbatą cynamonową. A jeśli ktoś miałby ochotę po deserku na "jaśminowy chillout", polecam to:
    http://www.klub.dilmah.pl/blog/entry/gosc-i-jego-jasminowa-niespodzianka

    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  10. To nie literatki, te szklaneczki sa jeszcze mniejsze niz literatki, ostatnio bardzo na topie, mozna w nich podawac roznego rodzaju zakaski lub desery a nawet zupy. Nazywamy je tutaj werynkami (verrines). Nawet najbardziej banalne danie w takiej werynce wyglada inaczej. Pracuje teraz nad panna cotta w wersji kolacjowej, nie na slodko ;)
    Szyszka, dziekuje za zaproszenie na jasminowy chillout, i czekam na cos z herbaty imbirowej ;))
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Obrzydliwy emarketing dilmahu wykorzystuje wszelkie blogi i strony www o herbacie do zareklamowania swoich produktów. Żenada.

    OdpowiedzUsuń