U nas ciągle ciepło i ładnie, a ma być jeszcze cieplej pod koniec tygodnia, więc na stole nadal często sałatki. Ta powstała w pewnym sensie dzięki Bei. W zeszłą niedziele gotowałam sos, który pojawił się u Bei ‘Sugo finto’, czyli włoski sos pomidorowy z aromatycznym soffritto i czerwonym winem. Soffritto to drobno posiekane i podduszone na oliwie warzywa : cebula, marchewka i seler naciowy. Zagoniłam rodzinę do siekania, nagotowałam tego sosu dwa kociołki i zamroziłam w pudelkach po lodach na gorsze czasy. (Gorsze czasy, to wtedy, kiedy nie mam czasu gotować albo późno wracam do domu…) A ponieważ zostało mi mimo wszystko trochę selera naciowego, wykorzystałam jego grube łodygi do sałatki. Często nie wiadomo, co z nimi zrobić. Można owszem wrzucić do zupy, a można wykorzystać inaczej. Pokrojone na talarki wrzucam do wrzącej lekko osolonej wody, ale na krótko, bo lubię, kiedy zachowują swoją chrupkość. Po odcedzeniu jest to świetny dodatek do sałatek. Na tym talerzu jest sałata lodowa, karczochy w zalewie oliwnej ze słoika, kilka pokrojonych w cienkie plasterki świeżych pieczarek oraz kawałki selera. Do zrobienia sosu wykorzystałam oliwę ze słoika po karczochach (nigdy jej nie wyrzucam, zawsze się przydaje do sałatek) oraz olej z orzechów laskowych. Wszelkie orzechowe smaki doskonale się komponują z selerem, dlatego dodaję też do takich sałatek włoskie orzeczy. Tym razem nie miałam, ale znalazły się pistacje, które pokruszyłam i którymi posypałam sałatkę na zakończenie. Proste i jakże odświeżające.
A na piknik do lasu zabrałam rodzynkowy chlebek upieczony z przepisu Liski.
Wiele się tu nie napisało w ciągu ostatnich kilku miesięcy (co mam nadzieję stali czytelnicy mi wybaczą … ), ale jeść rodzina musi, i jak widzicie często korzystam z przepisów z innych blogów.
Ciesze sie, ze wrocilas, zastanawialam sie skad ta cisza od tylu miesiecy :)
OdpowiedzUsuńJak miło CIę "widzieć":-) Też ostatnio robiłam sałatkę z selerem naciowycm, anansem, orzechami i kurczakiem. Bardzo lubię w takiej wersji:-) Następnym razem wypróbuję Twoją:-) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńP.S.
Jak zobaczyłam powiadomienie o Twoim wpisie to nie wierzyłam i szybciutko przyleciałam;-))
A tu jeszcze cos bardzo ciekawego, co zrobić z końcówką selera, zajrzyjcie koniecznie :
OdpowiedzUsuńhttp://www.17apart.com/2012/02/growing-celery-indoors-never-buy-celery.html
W poczatkach mojej przygody z blogowaniem zajrzalam raz czy dwa do ciebie, bo w tygodniu jestem w Brukseli, a potem nagle zamilklas na pare miesiecy.
OdpowiedzUsuńMilo jest wiec zobaczyc ponownie twoj wpis :)
Pozdrawiam Nika
No w końcu! Długo oczekiwany, gromko oklaskiwany powrót do publikowania. Już się cieszę na więcej
OdpowiedzUsuńI ja tez, i ja tez
OdpowiedzUsuńSałatka palce lizać :) Zrobiłam z olejem rzepakowym, bo smak zalewy po karczochach mnie nie przekonywał i to była moim zdaniem bardzo dobra decyzja :) Poza tym olej rzepakowy ma wiecej omega-3, więc jest zdrowszy :)
OdpowiedzUsuńNooo... nareszcie! :)
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze 'sugo finto' smakowalo :) Pomysl na zagospodarowanie nadwyzek selera bardzo dobry (tez czasami mam jego nadwyzki...). Podoba mi sie tez dodatek oleju orzechowego, swietnie pasuje do salatek, prawda?
(ps. czy dostalas moja odpowiedz mailowa z polowy sierpnia???)