Pamiętacie, pisałam niedawno, że wyczytałam, że Toulouse-Lautrec był nie tylko kobieciarzem i zwariowanym artystą, ale również świetnym kucharzem, czego dowodem jest zbiór przepisów, który artysta spisał, zilustrował i wydał wraz ze swoim przyjacielem Maurice'm Joyant. Książka ostatni raz została wydana w latach 60-tych i trudno ją znaleźć, ale kto szuka, ten znajduje!
Okazuje się, że Toulouse-Lautrec uwielbiał podroby, a przepis na te proste tosty z wątróbką cielęcą jest właśnie jego autorstwa.
Ale po kolei: potrzebny będzie chleb albo bagietka, którą kroimy na kromki. Smarujemy je najlepiej solonym masłem. Na każdej z kromek ukladamy kawałek wątróbki (nie grubszy niż 1 cm), przyprawiamy go pieprzem – może być jakiś ziołowy - a na wątróbce układamy plasterek boczku.
Nie solimy, albo bardzo delikatnie, bo w końcu mamy solone masło i boczek. Wsuwamy do piekarnika rozgrzanego na 220-230 stopni na 12-15 minut.
Proste i robi się w dwie minuty.
Najadłam się dwoma takimi tostami i sałatą.
Gorąco polecam!