piątek, 29 kwietnia 2011

Wiosna w Irlandii

Nie wiem skad mu się to wzięło, ale mój syn zawsze chciał jechać na wakacje do Irlandii. Nie potrafił wytłumaczyć dlaczego. A w wakacje Irlandia przegrywała zazwyczaj z Bretanią, z Ligurią, albo z Alpami... Aż wystraszyłam się, że jeszcze trochę (dzieci w końcu szybko rosną, bardzo szybko nawet) i nie uda się nam razem do Irlandii pojechać. Ba, już w ogóle z nami na wakacje nie będzie chciał jeździć. A teraz myślę sobie, że czasami warto spełniać zachcianki naszych dzieci ;))

Nałaziliśmy się jak nigdy w życiu po klifach, wydmach, łąkach i torfowiskach, gapiąc się na przepastne, puste plaże i słuchając mew oraz grzmotu rozbijających się o skały fal. Było pięknie, a połowa kwietnia okazała się idealną porą na zwiedzanie.



Co tylko mogło, kwitło, drążąc rozpadliny płyt skalnych. Jak te amarantowe storczyki w Burren. Podobno występują tu rośliny aż czterech stref klimatycznych: arktycznej, alpejskiej, umiarkowanej i tropikalnej. Przewodniki wspominają o 125 gatunkach, w tym mnóstwo storczyków,  paprocie, róże skalne i niebieściutka gencjana.

  
A te niebieskie dzwoneczki (English Bluebells / Hyacinthoides non-scripta) rosną właściwie wszędzie. Całymi połaciami porastają niektóre miejsca, które przypominają wtedy szafirowy dywan. Dodatkowo maja bardzo przyjemny, silny zapach. Obok również występujące dziko pierwiosnki (Primula vulgaris), najczęściej blado żółte, a tu wyjątkowo amarantowe.



Irlandzkie drogi, których się tak obawiałam, po prostu nas zauroczyły.



To prawda, że Irlandia jest zielona, szczególnie o tej porze roku i najfajniej zwiedzało się ja na rowerze. Wszystko fajnie, gdyby nie te zakwasy ;))



Prawie wszędzie, można się było upajać wyjątkowo słodkim i mdlącym zapachem żarnowców, które pamiętam z Bretanii.



No i ten huczący ocean...


Typowy irlandzki cottage na zachodnim wybrzeżu, gdzieś wśród torfowisk w Clare.

 

I jeszcze raz Burren.



11 komentarzy:

  1. Aleee super.Jaka fajna eycieczka-dobrze, że posłuchałaś syna.
    Dzieki jeszcze raz za tłumaczenie.
    Buziole slę

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne te zdjęcia :) Ja co prawda mieszkam tutaj po drugiej stronie wyspy - jest mniej dziko i bardziej soczyście zielono, jednak uwielbiam wycieczki nad ocean :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Slicznie! Ja tez sobie odwlekam wycieczke do Irlandii , ale jak mi przypomnialas, to moze ... bo wlasciwie czemu nie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo przyjemna relacja. I piekne zdjecia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudownie i przepięknie. Wcale się nie dziwię, że Twój syn tak bardzo chciał jechać właśnie do Irlandii:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Agnieszko,
    Ja tez marze o podrozy do Irlandii,na razie jednak dzieciaki za male na dlugie spacery po wybrzezu.
    Chcialam tylko napisac,ze w Brukseli w nadchodzacy weekend sa Culinaria w Tour et Taxis ,ale pewnie juz o tym wiesz i nawet bilet juz masz:)
    Pozdrawiam,
    mamcia2synow

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie piękne, wiosenne te zdjęcia, a u nas w stolicy na majówkę leje i leje :(
    pozdrawiam cieplutko! :)
    Szana

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniale!
    Twoje cudne zdjecia przypomnialy mi jak piekna i zielona jest Irlandia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej Mamciu, na Culinaria square bylam w zeszlym roku, wiec w tym sobie chyba daruje. A ze dzieci male, to pewnie ci sie tylko tak wydaje ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdjęcia fenomenalne, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń