środa, 26 października 2011

Groszkowe capuccino z miętową pianką

Dzisiaj kolejna szybka propozycja z francuskiej tegorocznej edycji Masterchefa. Nie zapowiadało się, ale wciągnęłam się jeszcze bardziej niż w zeszłym roku. Ujmujące osobowości, ciekawe przepisy, oryginalne zadania i sceneria (Mont St. Michel, Pic de Midi), no i wybitni goście (w tym roku między innymi Pierre Hermé!) – czego chcieć więcej!? A jutro po dzienniku już niestety finał i poznamy najlepszego kucharza amatora TF1. Szkoda, na szczęście zostaną nam przepisy.
Krem z mrożonego groszku o soczystej energetyzującej barwie podany w małej filiżance wyglądał przeuroczo, do tego miętowa pianka – trudno się oprzeć takiemu cappuccino. A to tylko jedna z propozycji, którą zanotowałam sobie, oglądając Masterchefa.




Groszkowe capuccino z miętową pianką

1l wody
kilka skrzydełek
500 gr mrożonego groszku (powinien być jak najdrobniejszy)
200 ml mleka
bukiet mięty (tak co najmniej 10-12 gałązek)
trochę cukru
sól i pieprz

Skrzydełka zalewamy osoloną wodą i przygotowujemy błyskawiczny wywar (zamiast kostki rosołowej!).
Mleko doprowadzamy w rondelku do wrzenia, zdejmujemy z ognia, dodajemy łyżeczkę cukru i wkładamy do mleka bukiet mięty. Przykrywamy pokrywką i odstawiamy na bok. Jeśli mięta z ogrodu, radzę ją wcześniej dobrze opłukać i osuszyć. W mojej było sporo piachu.
Odmierzamy pół litra wywaru i zalewamy nim groszek. Gotujemy naprawdę króciutko, 5-10 minut, aż groszek będzie miękki. Żeby otrzymać z groszku krem, mamy dwie metody: albo używamy miksera albo przecieramy groszek przez sitko. Jeśli macie cierpliwość przetrzeć groszek, krem będzie bardziej gładki i aksamitny, bo pozbywamy się w ten sposób skórek, a nie wiem, na jaki groszek traficie, więc może warto zastosować tę druga metodę. Przetarty krem doprawiamy i doprowadzamy ewentualnie do pożądanej konsystencji, dolewając wywaru. Rozlewamy do filiżanek lub werynek.
Wyrzucamy bukiet mięty, a mleko podgrzewamy. Zdejmujemy z ognia i końcówką miksera miksujemy, aż otrzymamy piankę. Piankę układamy łyżką na kremie i natychmiast podajemy.




5 komentarzy:

  1. no cudo, pięknie podane, zupa jak malowanie

    Pozdrawiam
    Monika
    www.bentopopolsku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam zupy krem. Groszkowy nie jest mi obcy. Ale ta ciekawa pianka mleczno - miętowa! taka perełkę wypróbuję przy najbliższej okazji spotkania z groszkiem :). A skusiło mnie zdjęcie, bo wchodząc na wpis sądziłam, że to green smoothie jakie serwuję sobie maniakalnie od ponad pół roku codziennie w najrozmaitszych wariacjach. A tu zupa! Zupa też mile widziana. pozdr. Kinga

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ochote wyprobowac . Doro

    OdpowiedzUsuń
  4. ta zieleń jest niesamowita.

    OdpowiedzUsuń
  5. No widzę, że odważnie: gazpacho w październiku i do tego z chłodzącą miętą. Ciekawym smaku. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń