Przed świętami obiacałam sobie wybitnie świąteczny przepis, ale jak widzicie sami, zabrakło czasu. Miała być czarna postna kapusta. Nie wyszła co prawda czarna (może było za mało grzybów, może za krótko ją gotowałam, kto wie...), ale była pyszna i zniknęła w ciagu dwóch dni. Przepis kilka lat temu podał Jacek1f na forum Kuchnia i pewnie nie mnie jednej się przysłużył, więc myślę, że warto go przekazywać dalej. W moim rodzinnym domu takiej się nie robiło, ale odkąd jej po raz pierwszy spróbowałam, jestem jej ogromną fanką. Kapusta wybitnie wigilijna, bo bez mięsa, za to z grzybami i suszonymi, wędzonymi śliwkami.
Wigilijna czarna kapusta
(Pour la version française cliquez ici)
500-600 g kwaszonej kapusty
2 cebule
garść suszonych grzybów
garść suszonych podwędzanych śliwek
2 listki laurowe
kilka goździków
kilka ziarenek jałowca, ziela angielskiego i pieprzu
trochę masła (od siebie dodam, że fenomenalna wychodzi na smalcu, na ale wtedy już nie jest postna)
Kapustę najlepiej na początku przepłukać i porządnie odcisnąć. Z grubsza poszatkować.
Cebulę obrać, posiekać i zeszklić na maśle. Dodać kapustę. Po 10 minutach duszenia podlewamy wodą spod grzybów i dodajemy pozostałe składniki czyli namoczone grzyby i śliwki. Potem laur, ziele, pieprz w ziarnach i kulki jałowca rozkruszone.
Teraz najważniejszym elementem i najwspanialszą przyprawą jest CZAS.
Na minimalnym ogniu zostawiamy do popyrkania ze dwie godziny, potem balkon, potem znów na kuchnię i tak ze 2-3 dni.
Doprawiamy na koniec jesli trzeba solą, pieprzem i miodem, zwykle nie jest to potrzebne.
Kapusta jest (powinna być ;) czarna i rozpadnięta, sama w sobie esencja kapustowatości i grzybowatości.
K a p u s t a p r z e d i p o |
Drodzy odwiedzający Belgię od kuchni,
życzę wam radosnych i pogodnych świąt z bliskimi,
a przede wszystkim, żeby się nam wszystkim udało dotrzeć do domu,
w przenośnym i w dosłownym tego słowa znaczeniu.
Do zobaczenia w Nowym Roku !