M ą k a
k a s z t a n o w a
|
Jednym z miejsc, które posiada bogatą tradycję przyrządzania kasztanów jest Korsyka. Ziemia na Korsyce nie nadaje się w wielu miejscach do uprawy zbóż, toteż kasztany stanowiły tam od wieków podstawę wyżywienia i przedmiot handlu wymiennego, a ilość potraw, które z kaszatanów przyrządzają Korsykańczycy, budzi szczery podziw. Stamtąd też pochodzą ciastka canistrelli, o których przeczytałam na blogu Clotilde Dusoulier. (Chocolate and Zucchini, znacie? To chyba jeden z najstarszych blogów kulinarnych, jakie znam w sieci – Clotilde prowadzi go od 2003 roku.)
Przygotowałam je podobnie jak Clotilde w formie krakersów z ziołami, chociaż istnieją również w wersji słodkiej. Są bardzo proste w wykonaniu, a mąki kasztanowej potrzeba niecałe 100 g. Coś w sam raz na bure, jesienne popołudnie, żeby z kieliszkiem wina przenieść się w wyspiarskie, ciepłe klimaty Korsyki. Polecam!
Canistrelli z ziarenkami fenkułu
90 mąki kasztanowej
80 ml białego wina
80 ml (60 g) oliwy
łyżeczka soli
1 ½ łyżeczki drożdży w proszku
łyżka nasion fenkułu lub anyżu
Zagnieść ciasto z podanych składników, uformować zgrabną kulkę i odłożyć na pół godziny. Piekarnik rozgrzać na 180 stopni.
Rozwałkować ciasto, pociąć je w paski, a następnie w romby.
Rozwałkować ciasto, pociąć je w paski, a następnie w romby.
Blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia. Ułożyć ciastka na blaszce i wsunąć do piekarnika. Po piętnastu minutach zredukować temperaturę do 160 stopni i piec przez następne 15 minut. Podawać przestudzone.
To by było na tyle, dzisiaj. U mnie szaro i pochmurnie, ale w kuchni już się pieką gofry! (po canistrelli nie ma już śladu!)
Mam nadzieję, że i wy znajdziecie sposób, żeby rozpędzić chmury na niebie ;))
Miłej niedzieli !