sobota, 25 września 2010

A te grzyby znacie ...?

Zdaję sobie sprawę, że to któryś z kolei post o grzybach i że temat grzybów może robić się nudny, ale dawno nie było tak pięknego i udanego sezonu, a grzyby nie sprawiły mi tyle radości w kuchni co w tym roku. Chciałam wam pokazać gatunki grzybów, z którymi nie spotkałam się wcześniej - odkryłam je dopiero tutaj w Belgii bądź we Francji. Niektórzy myślą, że zbieranie grzybów to takie nasze narodowe zajęcie. Faktycznie. W Polsce zbieramy grzyby masowo i grzybiarze do lasu ruszają bardzo wcześnie rano. Tutaj co prawda tak nie ma, ale grzyby są jednak popularne i cenione w kuchni, o czym mogą świadczyć choćby ich wysokie ceny na straganach i w restauracjach. Najtańsze są kurki, kosztują tylko 18 euro. Prawdziwiki w zależności od świeżości i jakości grzybów od 25 do 40. Grzyby to przysmak, wystarczy odrobina, żeby uświetnić danie - wiedzą  o tym wszyscy tutejsi smakosze. Sporo grzybów sprowadza się z Polski, był o tym kiedyś bardzo ciekawy reportaż w Envoyé spécial. Ale do rzeczy, popatrzcie, co dzisiaj mam w koszyku? Ciekawa jestem czy znacie, zbieracie i lubicie. 



Na początek lakówki ametystowe (laccaire améthyste) - prawda, że ładne? Najbardziej fioletowe są te najmłodsze, maciupeńkie egzemplarze, zresztą również najsmaczniejsze. Im starszy grzyb, tym mniej interesujący dla naszego podniebienia: lakówka blaknie i robi się gumowata. Na szczęście grzyb ten występuje gromadnie, także bez trudu nazbieramy garść młodych lakówek. Ze zwględu na intensywny charakterystyczny kolor trudno lakówkę pomylić z innym grzybem. Lakówki nie tracą barwy podczas gotowania i mogą być dekoracyjnym dodatkiem do sałatki. 


Jeszcze ciemniejszy i bardziej oryginalny od lakówki wygląd ma lejkowiec dęty, nazywany również kominem lub czarną kurką. Tutaj nazywa się ten gatunek trompette de la mort, co przetlumaczymy jako trąbki śmierci. Nie żeby lejkowce były trujące, ale ze względu na ich ciemną żałobną szatę. Niektórzy uważają też, że największy wysyp lejkowca jest w okolicach święta zmarłych i tak wyjaśniają pochodzenie tej nazwy. Podsmażone lejkowce są bardzo smaczne. Suszonych używa się chętnie do risotto.  Doskonałe jako nadzienie do rawioli albo pierogów.



Jedne z moich ulubionych to podobne trochę do kurek pieprzniki trąbkowe czyli chanterelles. Te drobne i kruche grzybki również wystepują grupami, w charakterystycznych kręgach. Stare celtyckie legendy podają, że są to ślady po stopach wiedźm albo olbrzymów. Pieprzniki doskonale sprawdzają się w tartach i omletach.


A to kolczak obłączasty (pied de mouton), podobno w Polsce dość często spotykany. Znacie?


Gąsówka naga (pied bleu) nazywana tez gąsówką lub gąską fioletową, jak lekko liliowy kolor wskazuje. Ma niesłychanie przyjemny korzenny zapach. Musi być fajna w marynacie.


 Myślę, że po napisaniu tego posta i z takimi zapasami, mogę się zabrać za długo wyczekiwane rawioli z grzybami z przepisu pookcook. Nie omieszkam napisać jak smakowało.

aaa

14 komentarzy:

  1. Nie znam tych grzybów, chyba ich nigdy nie widziałam. W ogóle słabo się znam na grzybach.
    Dzięki za info.

    OdpowiedzUsuń
  2. Swiat grzybow jest niesamowity! Gdybym nie przeczytala, ze fioletowy grzyb jest jadalny - bylabym przekonana, ze grzyb o tej barwie musi byc trujacy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie sie jeszcze te grzybowe posty wcla enie znudzily. Fajnie, ze prezentujesz te, ktore mozna dostac w Belgii (we Francji tez mozna je spotkac na marche w sezonie, a poza sezonem zakupic mrozone). Troche rzadziej teraz zostawiam komentarze, ale ostatnio jestem bardzo zajeta, nawet bloga zapuscilam. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. No to ja teraz czekam na Twoje ravioli... juz sie oblizuje ze smakiem:)
    Pozdrawiam cieplo.

    OdpowiedzUsuń
  5. A te grzybki to nie z Amsterdamu?;)
    W koncu z Brukseli to rzut beretem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawe informacje, chociaż jeśli o mnie chodzi bezpieczniej, żebym grzybów nie zbierała;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja tych grzybkow niestety nie znam. Nigdy ich nie zbieralam. Chetnie bym sprobowala jak smakuja :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Za kazdym razem, gdy wchodze na Twojego bloga, slinka mi leci.
    Nabralam ochoty na grzybobranie, problem w tym, ze ostatni raz robilam to ponad 20 lat temu. Boje sie, ze zapomnialam o zasadach zbierania i o samych grzybach i ze nazbieram samych trujach...
    Pisz wiec o grzybach i pokazuj je :) Pomoze mi to w przyszlej wyprawie :)
    Myslisz, ze juz jest za pozno na ostatnie grzybobrania?
    DD

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja również nie znam ich, jeśli chodzi o zbieranie grzybów, to zdaję się na grzybiarzy z wieloletnim doświadczeniem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dodo, nie jest za pozno, ja dzisiaj rano jeszcze bylam razem z pieskiem i znowu nazbieralam lakowek oraz kilka prawdziwkow. Wystarczy do makaronu albo zupy. Najwazniejsze to znalezc czas. Obiecuje,ze w przyszlym roku zorganizuje jakis wyjazd, chociaz moze jeszcze w pazdzierniku z raz by sie udalo ...
    A grzybki nie z Amsterdamu, ostatnio glownie z Marcinelle ;)
    A swiat grzybow rzeczywiscie jest niesamowity, ciagle sie nowych gatunkow ucze ;) Dziewczyny, nie bojcie sie !

    OdpowiedzUsuń
  11. jakie masz fantastyczne grzybowe posty! Uwielbiam grzybki :) Niestety z lęku przed zatruciem zbieram tylko podgrzybki i prawdziwki, serce mnie boli jak mijam w lesie grzyby, które mogą być jadalne a ja o tym nie wiem :)

    OdpowiedzUsuń
  12. gdziez tam moje lejkowce do Twych ametystowych pieknych grzybkow.... Isnie ze smerfowego lasu, niesamowite ;) Zbieram od zawsze, jednak po przeprowadzce w Bory Tucholskie, hulaj grzybowa dusza ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Grzyby tylko fotografuję, jestem totalnym abnegatem jeśli chodzi o zbieranie grzybów, ale uwielbiam próbować nowe gatunki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbieram je od lat są pyszne wszystkie tylko występują w terenie górzystym

      Usuń